Nadszedł dzień, kiedy mówimy sobie, że chcemy coś zmienić w swoim życiu. Zazwyczaj poprzedzają taką decyzję jakieś osobiste przeżycia i nie zawsze radosne doświadczenia. Zmieniamy wtedy wystrój mieszkania, domu, gabinetu, stanowiska pracy, jakiejś części swojego wyglądu ale po upływie pewnego czasu okazuje się, że wcale nie jesteśmy tak szczęśliwi jak by się mogło to wydawać. Dopadają nas stare problemy, borykamy się z podobnymi sytuacjami, oddychamy tym samym powietrzem.
Co teraz? - Można dalej udawać.
Jeżeli nie zmienisz własnego wnętrza, jeśli nie zmienisz siebie, nic się nie zmieni. To co uczynisz będzie jedynie „zewnętrznym obrazem twoich potrzeb”. Przemeblowanie, nałożenie innego koloru farby lub makijażu, zmiana uczesania - nic nie da. Dalej pozostajesz tym samym człowiekiem. Możesz ubrać na spocone i brudne ciało nowy i pachnący strój, który będzie ozdobą jednej nocy, a gdy zegar wybije północ, czar pryśnie i może okazać się, że wcale nie jesteś kimś wyjątkowym, tylko zwykłą dynią która na jakiś czas wyglądała jak wysadzana diamentami i złotem kareta, gdzie zamiast rumaków są zwykłe szczury, a w środku? - pustka.
Bardzo trudno jest zobaczyć wewnętrzne nieuporządkowanie, nieprawość, grzech serca, który nie jest jeszcze uczynkiem tylko prowadzi do uczynku. Myśl, pragnienie, które staje się korzeniem grzechu, który jest w umyśle, w „niewinnych” projekcjach, które dążą do realizacji. Człowiek wtedy nawet do końca nie wie, dlaczego coś robi i dlaczego tak się zachowuje. Dlatego w takiej sytuacji powinien prosić Boga o jedno: o to, żeby dał Dar, który nazywał się w starożytności „parresia”, czyli jawność, otwartość. Najpierw proś o Ducha Prawdy na Boga i na siebie samego - bo potrafimy nawet samych siebie perfekcyjnie okłamywać – a później prosić o otwartość na innych. Nikt kto nie potrafi być szczery i uczciwy wobec drugiego człowieka nie będzie uczciwy wobec Boga i odwrotnie.
Jeżeli chcemy wyzdrowieć, jeżeli chcemy czuć się lepiej, jeśli chcemy aby w naszym życiu wreszcie coś zmieniło się na lepsze, prośmy na początku Ojca Niebieskiego aby dał nam poznanie siebie samych, naszych relacji z innymi, ale nade wszystko, aby nam dał poznać, czy dobrze znamy Jego. Bóg jest prawdą, więc jeśli człowiek okłamuje siebie lub innych to już niewiele ma z Nim kontaktu, nawet jeśli udaje mu się udawać przyjaźń z Nim to jest to tylko iluzja, kolejne przekłamanie.
W artykule użyto fragmenty wypowiedzi o.A.Pelanowskiego z książki „Życie udane czy udawane”