Trzeba mieć świadomość tego co jest czym i wszystko nazywać aby była pełna jasność dążeń. Pod nazwą "walki o prawa kobiet" należy zadać sobie pytanie:"prawa do czego?". Za słowem "decyzyjność" stoi pytanie "o czym?". W tej sytuacji jest to wyłącznie uzyskanie prawa do decydowania o odbieraniu życia. Za wzniosłymi hasłami uspokajamy swoje sumienia i zakrywamy rzeczywistość - często mroczną.
"Prawo do aborcji" jest bezosobowym wyrażeniem, jakby opisywało utylizację śmieci, a nie uśmiercenie poczętego dziecka. Dlatego określajmy, wyczerpujmy i nazywajmy dokładnie i szczegółowo wszystkie aspekty związane z nadawaniem sobie różnych "praw". W tym przypadku za ogólnikowym określeniem "prawo do aborcji" musimy zdawać sobie sprawę o całkowitym znaczeniu tego słowa, a jest nim wyraźne żądanie prawa do odbierania życia i to w czasie kiedy tak walczymy o to, aby uratować ludzkie istnienia, dziękując za pomoc ratownikom i służbom medycznym.