Nabrać wody w usta
Do mądrego mnicha przyszła po poradę kobieta:
- Mąż się zrobił nieznośny, proszę ojca. Gdy wraca do domu, podnosi głos, awanturuje się, kłóci się ze mną i mi wygraża.
- Weź, to woda z naszej klasztornej studni – zakonnik dał jej butelkę. – Kiedy zobaczysz męża wracającego do domu, pociągnij łyk, ale nie połykaj od razu, dopiero za jaki kwadrans.
Przyszła znów ta sama kobieta po dwóch tygodniach.
- Woda zadziałała. Mąż przestał się pieklić i awanturować, więc proszę: daj mi jeszcze tej cudownej wody, bo butelka jest już pusta.
- Nie woda jest cudowna – odparł mnich. – Rzecz w tym, że trzymana w ustach nie pozwalała ci mówić. A to twoje słowa pobudzały zmęczonego ciągłym twym narzekaniem, męża do gniewu. Idź i postępuj, już bez wody, tak samo, jak dotąd.
Pół żartem, pół serio...
- Szczegóły