Otwórz i przeczytaj całość, zamiast tylko wprowadzenia aby podjąć własną decyzję.
W jaki sposób aktualnie przyjmować Komunię św.?
Co ten kościół "wyprawia"? Czy w tej sytuacji mamy do czynienia z "świętokradztwem"? "profanacją"?
Wiele dywagacji na ten temat dzisiaj słychać.
Trzeba nam wiedzieć, że Komunia święta do IX wieku czyli przez 900 lat była udzielana wyłącznie na rękę. Pamiętajmy, że Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy dzielił chleb, który symbolizował Jego Ciało i podawał uczniom do rąk. Joseph Ratzinger mówił: "Nie powinniśmy zapominać, że nie tylko nasze ręce są nieczyste lecz także nasz język, nasze serce; że językiem grzeszymy często więcej niż rękoma. Największym ryzykiem podjętym przez Boga i równocześnie wyrazem Jego miłosiernej miłości jest to, że nie tylko ręce i język, lecz także i nasze serce może go dotykać" ("Mitarbeiter der Wahrheit").
Słuchamy treści, które wzmagają zamieszanie i niepokój w sercach. Rozeznawanie uczy, że nie pochodzą one od Ducha św. Dlaczego więc tak bardzo zajmują naszą uwagę informacje, które dezinformacją i wprowadzają chaos?!
Podnoszone są również głosy o "cząsteczkach" Ciała Chrystusa, które mogą pozostać na dłoni lub upaść. Sami kapłani mówią, że przy całej ostrożności i pomocy ministranta z pateną przy udzielaniu Komunii św, były przypadki kiedy Komunia spadła. Nie zdarzyło się to jednak nigdy podczas udzielania jej na rękę. A drobinki Chleba Eucharystycznego?
Właściwością chleba jest to, że jest kruchy i się kruszy. Jezus przyszedł do nas wybierając właśnie kruchy chleb, tak jak człowiek jest kruchym i upadającym. Bóg wybrał właśnie taką postać aby do nas przyjść. Drobinki, a raczej "pył" tego świętego Pokarmu zawsze unosił się w powietrzu, podczas dzielenia, łamania i przyjmowania. Widać to szczególnie przy mocniejszym świetle słonecznym. Opada i opadał m.in. na ubranie. Czy sądzisz, że Bóg obawiając się profanacji pozostawił by siebie w tak kruchym chlebie? To jedna z tajemnic, którą do końca jeszcze nie pojmujesz, dlatego przyjmujmy Go z wiarą i posłuszeństwem, którego przykłady mnożyli święci minionej epoki.
Nie bójmy się dotyku Jezusa w przestrzeniach, które tego dotyku potrzebują. Obawiajmy się raczej tych, którzy zasiewają niepokój, strach i wątpliwości - w tych kwestiach.
I jeszcze sprawa uczestnictwa we Mszy św i przyjmowania Komunii św w sposób duchowy.
Zapraszam w związku z tym do zapoznania się z wytycznymi Episkopatu Polski w tej sprawie.Ojciec Pio okazywał Kościołowi posłuszeństwo w absolutnej uległości wobec woli Boga, co w całym zbiorze Epistolarium Świętego, przejawia się nieustająco jako cel wyznaczany ponad wszystko inne. „Nie miłuj woli Boga, ponieważ jest zgodna z twoją, ale miłuj twoją, gdy będzie ona zgodna z wolą Boga” — pisał Ojciec Pio 19 lutego 1918 roku do Marii Gargani, a rok wcześniej, 2 maja, mówił o „doskonałości emocjonalnej”, która polega na „wspólnocie zgodności i podobieństwa, dzięki czemu nic nie stanie się z naszej woli, aby oddalić nas od woli Boga”.
Ojciec Pio rozpoznaje wręcz „głos Boga w głosie przełożonego” (list nr 4) i przypisuje posłuszeństwu taki prymat, że wzdrygał się ze strachem i zdeterminowaniem przed sprzeciwem i złamaniem go: „Nie chciałbym stanąć przed Jezusem z grzechem nieposłuszeństwa”. Podkreślając priorytet zgodny z posłuszeństwem, tak żalił się ojcu Benedyktowi na temat narastania niepokoju ducha, któremu nawet posłuszeństwo nie dawało komfortu: „Posłuszeństwo stanowi dla mnie wszystko, lecz nie odczuwam żadnej pociechy, kiedy mu się poddaję”. Znacząca była odpowiedź ojca Benedykta: „Powinieneś nadal być posłuszny na przekór wewnętrznym sprzeciwom i bez wygody, która jest zawarta w posłuszeństwie. Posłuszeństwo Jezusa w Ogrodzie Oliwnym i na Krzyżu było pełne kontrastów i bez żadnej ulgi, jednak był posłuszny aż do żalenia się apostołom i Ojcu, a Jego posłuszeństwo było wspaniałe i tym piękniejsze, im bardziej gorzkie. Twoja dusza nigdy nie była tak miła Bogu, jak teraz, kiedy jesteś posłuszny w oschłości jak ślepy”.
Całe życie Ojca Pio było wcielaniem prymatu posłuszeństwa ściśle związanego z głęboką miłością do Kościoła i pragnieniem zanurzenia własnej woli w woli Bożej. Było to trudne posłuszeństwo. Pewnego sierpniowego dnia 1923 roku, gdy krążyły pogłoski o bliskim przeniesieniu Ojca Pio w inne miejsce ku ogromnemu rozżaleniu mieszkańców San Giovanni Rotondo, burmistrz Francesco Morcaldi udał się do niego do zakrystii i zapytał: „Ojcze, odejdziesz stąd?”. Ojciec Pio odpowiedział: „Jeśli takie będzie rozporządzenie, nie mogę uczynić nic innego, jak tylko poddać się woli moich przełożonych. Jestem posłusznym synem”.
W posłuszeństwie możemy dostrzec zatem elementy tej postawy duchowej, która jak cenne antidotum chroni przed niebezpieczeństwem gnostycyzmu i bardziej niż kiedykolwiek aktualnego we współczesnym Kościele przypisywania sobie wywyższenia Boga jako wytworu ascetycznych ćwiczeń osobistych. Z takiego punktu widzenia posłuszeństwo odsyła do tajemnicy łaski, ponieważ zanurza własną wolę w oceanie woli Bożej i nie pragnie niczego innego, jak tylko zależeć od niej, upodabniać się do niej, rozpoznawać ją jako własne zbawienie, jako prawdziwy czysty dar.
[Ważna uwaga: Istnieje niebezpieczeństwo, że pod pretekstem ulegania tzw „woli Bożej” można bowiem snuć indywidualistyczne (własne) projekcje, przypisywać wyłącznie sobie lub innym własne poglądy, zachowania lub cechy, najczęściej negatywne, mówiąc "tak widocznie chciał Bóg".
Funkcja wypełniania woli jest pełniona in primis (po pierwsze) przez Kościół jako instytucję, z władzą ustanowioną i jemu przedłożoną oraz kanonicznie uznaną, przede wszystkim zgodnie ze strukturą apostolską Kościoła, rozpoznawalną w episkopacie, a także według porządku wewnętrznego przełożonych m.in. w zgromadzeniach zakonnych. W zgromadzeniach funkcję tę może pełnić kierownik duchowy, który czuwa nad wędrówką duchową i jako czuwający z „zewnątrz” jest gwarantem właściwego ukierunkowania na drodze do świętości.]
Filmik instruktażowy prawidłowego przyjmowania Komunii św na rękę