To co jemy wpływa na to jak się czujemy, jak pracujemy, jak się bawimy i jak radzimy sobie z codziennością. Zadajmy sobie pytanie: Czy wiemy, co jemy?
Instytut Europejskich Badań nad Żywnością (Institute of European Food Studies – IEFS) przeprowadził ankietę, która miała pokazać postawy, przekonania i zachowania Europejczyków dotyczące żywności i zdrowia. Okazało się, że wybierając żywność najczęściej kierują się jej jakością, w drugiej kolejności biorą pod uwagę cenę, a później smak wybieranych produktów.
Natomiast badania prowadzone w Polsce przez TNS OBOP pokazały, że połowa z nas nigdy nie sprawdza jakie konserwanty znajdują się w kupowanej żywności. Co więcej, Polacy kupując produkty prawie w ogóle nie biorą pod uwagę ich składu chemicznego.
Polepszacze, zagęszczacze, barwniki i sztuczne konserwanty są standardem w większości produktów spożywczych w naszych sklepach. Mają wydłużyć okres przydatności, uodpornić na drobnoustroje, spulchnić, zagęścić, poprawić smak, zapach lub wygląd. Wiele z tych substancji może powodować problemy ze zdrowiem, m.in. astmę, zapalenia skóry, migrenę, katar sienny, bóle żołądkowe i nadwrażliwość sensoryczną. I, co ważne, większość z nich nie została przebadana pod kątem długotrwałego oddziaływania na ludzkie zdrowie. Nie wiemy także, jak wpływają na nasz organizm, kiedy się je ze sobą łączy.
Oto kilka przykładów tego, co znajdziemy w żywności:
- barwniki – od E 100 do E 199, np. E 102 (tartrazyna) – mogą powodować nadpobudliwość i rozdrażnienie, wzmacniać objawy astmy;
- E 110 (żółcień pomarańczowa) – może mieć działanie alergiczne i powodować np. pokrzywkę lub duszności
- konserwanty – od E 200 do E 299, np. E 210 (kwas benzoesowy) – mogą podrażnić śluzówkę żołądka i jelit oraz powodować wysypkę;
- E 249 i E 250 (azotyny potasu i sodu) sprawiają, że w żołądku tworzą się nitrozoaminy, które mogą mieć działanie rakotwórcze
- przeciwutleniacze – od E 300 do 399 (kwas askrobiowy) - mogą powodować wysypki, zaburzać trawienie;
- E330 (kwas cytrynowy) jest podejrzewany o działanie rakotwórcze
- substancje zagęszczające – od E 400 do 499, np. E 431 (stearynian polioksyetylenu) – dziennie można ich spożyć do 25 mg/kg masy ciała. Dozwolone dzienne spożycie nie zostało określone dla poszczególnych związków. Stosowany zgodnie z zaleceniem nie powoduje efektów ubocznych
- dodatki o zróżnicowanym przeznaczeniu – od E 500 do E 599 – mają regulować kwaśność, przeciwdziałać brylowaniu się proszków, czasem spulchniać i barwić. Mogą powodować reakcje alergiczne, zaburzać trawienie
- wzmacniacze smaku – E od 600 do 699, np. E 621 (glutaminian jednosodowy) - badania wykazały, że osoby spożywające żywność z dodatkiem glutaminianu są dwa razy bardziej narażone na otyłość i mogą mieć problemy ze wzrokiem
- substancje zastępujące cukier – od E 900 do E 1299 – mają właściwości dosładzające, niektóre są nawet 400 razy słodsze od cukru, np. E 954 (sacharyna) – popularny słodzik, przy większych stężeniach może pozostawiać w ustach przykry, gorzkawy, metaliczny posmak. Wciąż podejrzewa się go o działanie rakotwórcze
- modyfikowane skrobie – od E 1300 do E 1451 – ich zadaniem jest zagęszczenie produktów spożywczych; na razie nie zanotowano reakcji niepożądanych po ich spożyciu przez człowieka.
Nie wszystkie dodatki do żywności dozwolone w Polsce pokrywają się z tymi używanymi w Europie i USA. Musimy również pamiętać, że cały czas prowadzone są badania, które mogą rozszerzać grupę “niebezpiecznych” E i określać konsekwencje ich stosowania.
Alternatywą dla żywności przetworzonej technologicznie może być stosowanie diety naturalnej, czyli żywności nieprzetworzonej, lokalnej, sezonowej i ekologicznej.
(na podstawie artykułu M.Pletty, femiliologa pracującego z dziećmi i dla dzieci)