Wyświetlenie artykułów z etykietą: jeszcze

sobota, 12 maj 2012 17:34

Małe, Wielkie rzeczy

Kiedy słucham zwierzeń ludzi - nieraz są to bardzo bolesne historie życia, staram się przede wszystkim usłyszeć jakie zranienia noszą w sobie, i pomóc im je nazwać, wypowiedzieć, a następnie podpowiedzieć drogę do ich zaleczenia. Ludzie pragną by ich życie stawało się lepsze ale nie słuchają. Często nadmiar przeżywanego bólu zamyka ich serce na słuchanie. Decydującą sprawą we właściwym sposobie słuchania nie jest bowiem to, co chcielibyśmy usłyszeć, ale usłyszenie tego, co faktycznie ktoś ma nam do powiedzenia, przekazania. Bardzo ważną rzeczą jest to, co zrobimy z tym, co usłyszeliśmy. Istotną sprawą jest tu pewne uporządkowanie. W sytuacji gdzie potrzeba pracy - chowamy się za wiarą. Tam gdzie potrzeba wiary, tłumaczymy wszystko wiedzą. Przykład? Proszę bardzo. Po przepisaniu receptury ziołowej ludzie mówią: „Ja wierzę w ziółka, że mi pomogą”. W tym przypadku nie potrzeba wiary lecz systematyczności w ich stosowaniu! Natomiast kiedy proszę, by ktoś choć trochę zmienił swoje nastawienie do życia i innych ludzi albo pomodlił się za drugą osobę, wtedy słyszę: „Sądzi pan, że to pomoże?” Albo jeszcze ciekawiej jest wtedy gdy ktoś, zapewniając o swojej wierze, ogląda wynik z badań lekarskich, zanim jeszcze rozpocznie się leczenie, i wynik nie jest tak zły jak wcześniej przypuszczano. Wtedy nie dziękujemy za „cud” lecz odetchniemy z ulgą mówiąc „Tam na razie go jeszcze nie ma” . A co byś powiedziała gdyby jeszcze wczoraj tam „był”, a dziś już „go” nie ma? – Notowalibyśmy nagły wzrost wiary. Na szczęście nie o taki wzrost w wierze chodzi. Szkoda tylko, że nie potrafimy dostrzegać małych, wielkich rzeczy.

Wiedza i wiara winny iść w parze ze sobą, uzupełniając się wzajemnie. Podobnie jest z ludźmi. Powinni trwać z sobą, uzupełniając się nawzajem, zamiast wzajemnie się przygnębiać. To bywa częstym początkiem wszelkich chorób.

Jak pisał Paulo Coelho: „Ludzie zawsze myślą na odwrót: Spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli”. – Bo słuchają tylko siebie.

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 18 lipiec 2011 22:20

Być Człowiekiem…

Żyjemy być może nieco dłużej, niestety , coraz bardziej nieszczęśliwie. Żyjemy, aby pracować, a w końcu zapominamy jak żyć. Wciąż jeszcze tak mało rozumiemy albo nie chcemy rozumieć. Ciągle sądzimy że życie człowieka polega na tym: dużo pracować, wiele zarabiać, mieć sporo wolnego czasu i różnego rodzaju przyjemności, dobrze zjeść i pięknie wyglądać.

Broń się przed takim postępowaniem! Nie jesteś maszyną , skonstruowaną do pewnych celów. W życiu powinno się dla ciebie liczyć coś więcej aniżeli twoje zadania, stanowisko, zawód i praca. Przede wszystkim JESTEŚ CZŁOWIEKIEM !! Na to zostałeś stworzony, aby żyć, radować się i kochać. Pozostać człowiekiem - oto najważniejsze zadanie w tym dzisiejszym świecie . ( ... ) .

"Człowiek, aby BYĆ CZŁOWIEKIEM potrzebuje miłości. Bo z miłością się ma tak,  jak ze słońcem. Kto ma słońce, temu może jeszcze czegoś brakować. Ale kto słońca nie ma, temu brakuje wszystkiego". Cóż za piękna recepta. Zapamiętajmy jedno: w drugim obliczu - choćby nie wiadomo jak uparcie - SZUKAJ DOBRA!

Przecież nie jesteś stworzony ani dla produkcji, ani dla przemysłu, ani dla bankowego konta - jesteś stworzony żeby być człowiekiem dla drugiego człowieka, mimo wszystko!

Dlatego zastanów się zanim powiesz komuś złe słowo, przemyśl to, zanim kogoś ocenisz i korzystaj z tego co posiadasz zamiast gromadzić.

Dział: Uncategorised
piątek, 03 czerwiec 2011 18:42

Wyrzuć to z siebie!

Pochyl się do przodu, opuść swobodnie ramiona. A potem potrząśnij górną częścią ciała oraz ramionami. Rozluźnij się przy tym całkowicie - nie zapomni także o mięśniach twarzy (żebyśmy się dobrze zrozumieli - skoro szukasz szybkiej pomocy na złe samopoczucie, to "rozluźnienie" oznacza akurat stan odwrotny do tego, w jakim się teraz znajdujesz).

Wszystkie napięcia wkrótce ustąpią i uśmiechniesz się. Zwłaszcza jeśli ćwiczenie wykonasz z kimś jeszcze.

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 03 maj 2010 23:32

Bóle kolan

Przyczyny bólu mogą być najróżniejsze: uraz kolana, wady jego budowy czy też uszkodzenia związane z chorobą, np. z martwicą chrzęstno-kostną, uszkodzoną łękotką co może się objawiać płynem w kolanie. Jednak to nie one są przyczyną kłopotów.

Problemy z kolanami zaczynają się dużo wcześniej tylko, że wtedy nie dają jeszcze objawu w miejscu „przeznaczenia”. Zazwyczaj aby doszło do ostrego, przewlekłego bólu muszą się zejść przynajmniej dwa czynniki: Nie doleczone infekcje (przeziębienia) oraz nie zawsze właściwe relacje z otoczeniem. Te pierwsze swój początek mają w bólach głowy, zwłaszcza o podłożu zatokowym ze szczególnym wskazaniem na przeciągi. Konsekwencją tego są kolana-choć ból w takich sytuacjach zazwyczaj jest intensywny ale ustępujący. Gorzej kiedy doskwiera ból tępy czasami ostry i przewlekły. Wówczas należy przyjrzeć się życiu,dokładniej mówiąc-postępowaniu. Brak umiejętności wybaczania, stare urazy psychiczne, niewłaściwy sposób ich rozwiązywania, upartość, a wręcz „skostniała zatwardziałość” do tego stopnia, że trudno się ugiąć-zgiąć kolana (podobna historia dotyczy kręgosłupa). W takich sytuacjach zaczynamy od emocji. Przeanalizujmy z jaką sytuacją jest nam trudno się pogodzić, czego nie chcemy bądź nie potrafimy sami zmienić? Następnie rozpoczynamy próbę przemiany, podczas której może pojawiać się ból głowy ale tym razem nie w wyniku infekcji, tylko ze stresu. Jeżeli się powiedzie, ustąpi nie tylko ból kolan ale również jedna z głównych wad, która w konsekwencji mogła zatruwać nam i innym życie (zatoksyczniać organizm). Ostatnia faza to doleczenie przestarzałych infekcji ale musimy to uczynić po kolei. Jak to uczynić? Na stronie głównej po prawej stronie jest rubryka zatytułowana ”W Szkole Ojca Pio” - zostań jej uczniem. W razie trudności z radzeniem sobie z owymi „demonami przeszłości” sprawdź kto patronuje rubryce i odwiedź właściwe miejsce by uleczyć „niemożliwe”.

By zlikwidować powtarzające się bóle kolan korzystamy ze środków przeciwbólowych, które niszczą wątrobę, przyjmujemy tzw.blokady, które w konsekwencji również zbyt dużo dobrego nie wnoszą. Jeździmy po różnych „specjalistach”, by w konsekwencji skończyć na chirurgii. A może wreszcie zacząć „leczenie” od właściwej strony i mieć zdrowe nie tylko kolana?


P.S. Kiedy w gabinecie zaproponowałem jednej z osób spotkanie z kapłanem, odpowiedziała mi, że jest osobą niewierzącą. - Nie uważam aby to w czymś przeszkadzało. Nie trzeba być katolikiem by porozmawiać z katolickim księdzem czy zakonnikiem. Należy natomiast mieć dobrą wolę. Zostają jeszcze osoby „innej” wiary. Wiem, że i z nimi kapłani są gotowi rozmawiać w założeniu, że i oni wykażą się tym samym.

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 03 maj 2010 23:30

Kilka dobrych rad cz.3

Żywność łatwa i szybka w przygotowaniu (kuchenka mikrofalowa) w odróżnieniu od dań gotowanych na ogniu, to zupełnie "puste kalorie". Podobnie jest z fast food-ami. Żywność tego typu najczęściej zawiera dużo soli, cukru i tłuszczu, a także konserwantów i sztucznych barwników. Typowy „zapychacz” to np.: chipsy, popcorn, chrupki, frytki, cola.

Unikajmy ich spożywania, gdyż odżywianie się tego typu pokarmem niesie ze sobą poważne konsekwencje. Paradoksalnie tyjemy podczas, gdy nasz organizm jest niedożywiony i nie funkcjonuje prawidłowo (wzrasta poziom złego cholesterolu, obniżona zostaje nasza odporność, zwiększone zostaje prawdopodobieństwo pojawienia się chorób nowotworowych). Podczas smażenia frytek, czy chipsów w oleju w wysokich temperaturach wytwarza się aktylamid, który nie dość, że jest rakotwórczy, to jeszcze źle wpływa na płodność u mężczyzn, a także jest niebezpieczny dla płodu.

Ważne jest więc, by kobiety planujące ciążę lub spodziewające się dziecka wystrzegały się niezdrowych fast foodów. Ograniczenie do minimum tego typu produktów przez każdego z nas z pewnością wyjdzie nam na zdrowie.

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 19 kwiecień 2010 01:28

Ach te zioła...

I znowu pytania: kiedy i jak pić zioła, czy zioła mogą kolidować z dotychczasowym leczeniem. By terapia przebiegała w sposób właściwy, musimy ściśle stosować się do zaleceń. Gdy dodatkowo rozpisana zostaje dieta, należy się do niej dostosować w 100%-tach. Tylko takie działania mogą przynieść w miarę szybkie i skuteczne działanie. Odnośnie jednoczesnego stosowania innych leków pisałem już o tym we wcześniejszym artykule pt.”Kiedy pić zioła”-zachęcam do przeczytania.

Są osoby, które zniechęcają się do terapii ziołowej w momencie, kiedy jakaś dolegliwość długo nie ustępuje, będąc dość uciążliwą. Otóż często objaw choroby jest bardzo odległy od jej przyczyny i dlatego tak się dzieje. Chorobę należy wyprowadzać zgodnie z procesem, regułą terapeutyczną. Jeżeli w przeszłości było dużo tzw „przechodzonych” przeziębień, należy najpierw je doleczyć, wtedy dopiero możemy mówić o ustąpieniu bólu kolan, ramion czy innej dolegliwości. W gabinecie są również takie sytuacje, gdzie jakaś osoba słyszy ode mnie, aby zmienić pewne dotychczasowe nawyki, sposób bycia lub życia. Wtedy zazwyczaj odchodzą mówiąc: „zioła mi nie pomagają”,że „to nic nie daje”, a czasami nawet że gorzej się czują. Zioła nie zmienią ludzkich zachowań ale owe zachowania mają duży wpływ na ludzkie życie i mogą je zamienić w niekończące się dolegliwości. Pewnego razu przyszedł do mnie człowiek, który cierpiał na notoryczne zaparcia. Nic mu,jak mówił, nie pomaga. Kiedy zapytałem czy lubi w domu gromadzić stare rzeczy w myśl „a może się kiedyś przyda”, odpowiedział, że lubi mieć wszystko „pod ręką” i od nikogo nie być zależnym. Zapytałem więc, jak radzi sobie z wybaczaniem? Odpowiedział, że nie gniewa się na nikogo, ale ma żal do syna, który go denerwuje od 20 lat, nie rozmawia z synową ale to ich wina. Powtarzał jeszcze kilka razy, że się na nich nie gniewa. Spójrzcie jakie sprzeczności, ile „nagromadzeń”. Są też osoby, które noszą niewypowiedziany żal np. do rodziców, ale to jeszcze inna historia i dodatkowa dolegliwość...Może jeszcze jeden przykład: Pewna mama mówi, że jej siedmioletnie dziecko cały czas kaszle, a lekarz podejrzewa astmę mimo, iż wyniki medyczne tego nie potwierdzają. Kiedy zapytałem ją o relację pomiędzy nią, a swoim mężem, powiedziała, że są normalne, jak w każdym małżeństwie. Ale w trakcie rozmowy okazało się,że relacje między nimi są-delikatnie mówiąc-”nie najlepsze”. Wieczna pretensja, wspólne obarczanie się winą... Brak miłości między rodzicami na pewno nie zapewni poczucia bezpieczeństwa swoim dzieciom, a co za tym idzie-zdrowia. Można się czasami „dusić” taką atmosferą. I kiedy mówimy w gabinecie by przyjechał mąż, że należałoby porozmawiać z obojgiem rodziców, wtedy okazuje się, że lepiej i łatwiej jest podać dziecku leki wziewne niż naprawić stosunki między sobą... Są przypadki, że przyjeżdżają oboje, ale kiedy w skrajnych przypadkach proponowana im jest najpierw psychoterapia, ich wspólna wizyta w gabinecie jest pierwszą i ostatnią - „w XXI wieku wierzysz zielarzowi?!”, „ I co, pije i pije te zioła, i nic nie pomaga!”. Ale czy naprawdę nie pomaga? Dziecku minęły stany podgorączkowe, w nocy przestało mieć duszności, minął ból brzucha ale kaszel nie ustąpił. Rodzice dostrzegali tylko to ostatnie. Kaszel nie ustąpił, więc nie ma sensu dalej pić ziół. O jaka szkoda... Nie tego, że dziecko nie będzie piło mieszanek ziołowych ale tego, że rodzice nie chcieli zrozumieć...-Bo przecież inni też się kłócą... tylko, że wasze dziecko jest bardziej wrażliwe od innych. Ale tego już nie słyszeli...A może nie chcieli słyszeć? Ile razy w życiu spotykamy się z takimi lub podobnymi historiami? Ile razy łatwiej nam wymagać od kogoś zamiast zacząć od siebie? Dawno temu ks. Twardowski w swoim wierszu napisał:

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” - ale kto dziś jeszcze słucha...dziś wszyscy mówią, tak dużo mówią, że już nie mają czasu posłuchać.

Dział: Uncategorised
środa, 07 kwiecień 2010 01:26

Czy zioła pomagają

I znowu pytania: kiedy i jak pić zioła, czy zioła mogą kolidować z dotychczasowym leczeniem. By terapia przebiegała w sposób właściwy, musimy ściśle stosować się do zaleceń. Gdy dodatkowo rozpisana zostaje dieta, należy się do niej dostosować w 100%-tach. Tylko takie działania mogą przynieść w miarę szybkie i skuteczne działanie. Odnośnie jednoczesnego stosowania innych leków pisałem już o tym we wcześniejszym artykule pt.”Kiedy pić zioła”-zachęcam do przeczytania.

Są osoby, które zniechęcają się do terapii ziołowej w momencie, kiedy jakaś dolegliwość długo nie ustępuje, będąc dość uciążliwą. Otóż często objaw choroby nie ma nic wspólnego z przyczyną i dlatego tak się dzieje. Chorobę należy wyprowadzać zgodnie z procesem, regułą terapeutyczną. Jeżeli w przeszłości było dużo tzw „przechodzonych” przeziębień, należy najpierw je doleczyć, wtedy dopiero możemy mówić o ustąpieniu bólu kolan, ramion czy innej dolegliwości. W gabinecie są również takie sytuacje, gdzie jakaś osoba słyszy ode mnie, aby zmienić pewne dotychczasowe nawyki, sposób bycia lub życia. Wtedy zazwyczaj odchodzą mówiąc: „zioła mi nie pomagają”,że „to nic nie daje”, a czasami nawet że gorzej się czują. Zioła nie zmienią ludzkich zachowań ale owe zachowania mają duży wpływ na ludzkie życie i mogą je zamienić w niekończące się dolegliwości. Pewnego razu przyszedł do mnie człowiek, który cierpiał na notoryczne zaparcia. Nic mu,jak mówił, nie pomaga. Kiedy zapytałem czy lubi w domu gromadzić stare rzeczy w myśl „a może się kiedyś przyda”, odpowiedział, że lubi mieć wszystko „pod ręką” i od nikogo nie być zależnym. Zapytałem więc, jak radzi sobie z wybaczaniem?

Odpowiedział, że nie gniewa się na nikogo, ale ma żal do syna, który go denerwuje od 20 lat, nie rozmawia z synową ale to ich wina. Powtarzał jeszcze kilka razy, że się na nich nie gniewa. Spójrzcie jakie sprzeczności, ile „nagromadzeń”... Jeszcze jeden przykład: Pewna mama mówi, że jej siedmioletnie dziecko cały czas kaszle, a lekarz podejrzewa astmę mimo, iż wyniki medyczne tego nie potwierdzają. Kiedy zapytałem ją o relację pomiędzy nią, a swoim mężem, powiedziała, że są normalne, jak w każdym małżeństwie. Ale w trakcie rozmowy okazało się,że tatuś ze względu na pracę rzadko przebywa w domu, a jak już jest, to nie ma siły zająć się swoją córką, za to zajmuje się „ustawianiem” rodziny. Wieczna pretensja, wspólne obarczanie się winą... Brak miłości między rodzicami na pewno nie zapewni poczucia bezpieczeństwa swoim dzieciom, a co za tym idzie-zdrowia. Można się czasami „dusić” taką atmosferą. I kiedy mówimy w gabinecie by przyjechał mąż, że porozmawiamy...

Są przypadki, że przyjeżdżają oboje, ale pierwszy i ostatni raz. W. „ XXI wieku wierzysz zielarzowi?!”, „ I co, pije i pije te zioła, i nic nie pomaga!”. Ale czy naprawdę nie pomaga? Dziecku minęły stany podgorączkowe, w nocy przestało mieć duszności ale kaszel nie ustąpił. Rodzice dostrzegali tylko to ostatnie. Kaszel nie ustąpił więc nie ma sensu dalej pić ziół. O jaka szkoda... Nie tego, że dziecko nie będzie piło mieszanek ziołowych ale tego, że rodzice nie chcieli zrozumieć...-Bo przecież inni też się kłócą... tylko, że wasze dziecko jest bardziej wrażliwe od innych. Ale tego już nie słyszeli...A może nie chcieli słyszeć?

Ile razy w życiu spotykamy się z takimi lub podobnymi historiami? Ile razy łatwiej nam wymagać od kogoś zamiast zacząć od siebie? Dawno temu ks. Twardowski w swoim wierszu napisał: „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” - ale kto dziś jeszcze słucha...

Dział: Uncategorised
środa, 31 marzec 2010 21:03

Wielki Czwartek

Było to przed Świętem Paschy... Tyle razy słyszeliśmy w ostatnich dniach, że godzina Jezusa jeszcze nie nadeszła. Do tej pory musiał ukrywać się, odchodzić, uciekać, czekać... Teraz jednak już wie w sercu: godzina już nadeszła, już czas...

Dzisiejszy wieczór jednoczy nas przy Stole. Stajemy się uczestnikami Jego Ostatniej Wieczerzy. Jezus z niezwykłą czułością pochyla się dziś nad każdym z nas, aby dotykać tego, co w nas jest słabością. Pragnie umacniać nas tym gestem i wyryć go w naszych sercach, byśmy napełnieni doświadczeniem Jego miłości, umywali nogi naszym braciom, pochylając się nad ich słabościami.

…Wstał od wieczerzy i założył szaty... Przebiera się: do pracy, do służby. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. Robi coś zwyczajnego, prawie codziennego. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Uczniowie siedzą tam, nie wiedzą co myśleć. Przecież nie pierwszy raz przeżywają takie sytuacje, w których nic nie rozumieją – tak jak my... Wiedzą jednak, że w tym musi być ukryta jakaś większa nauka. Trzeba tylko cierpliwie czekać. No właśnie, znowu czekać! Tylko Piotr – on nie wytrzymuje! Przecież to nie jest w porządku, tutaj dzieje się coś nie tak, tego nie można zaakceptować! Coś jest tu postawione do góry nogami! Ile razy w ten sam sposób reaguję w swoim życiu. Ile razy ten sam biedny Jezus próbuje przestawić moje życie by nie było „do góry nogami”, a ja nie chcę tego zaakceptować? - „Tego co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Znowu to samo: jeszcze nie rozumiesz, ale czekaj, miej cierpliwość, zaufaj...a będziesz wiedział. Kto nie może czekać, nie uczy się! Kto myśli, że jest Mądrzejszy od Mistrza, wpadnie w takie pułapki jak święty Piotr, który rzekł do niego: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Tak mocno reaguje bo chciał dobrze, ale jednocześnie głupio... Bądźmy ostrożni ze słowem „NIGDY” ! -tym bardziej w stosunku do Jego miłości. Wychodzi tutaj na jaw cały temperament tego dobrego Piotra, który jeszcze nie wyciągnął wniosków z tej nauki. Przecież niedawno Pan Jezus nawet krzyczał do niego: Precz, szatanie – to było straszne – ale i po tym jeszcze nie był mądrzejszy. Jeszcze myślał, że warto kłócić się z Jezusem ukazując mu swój punkt widzenia! A ja? Czy ja dzisiaj nie czynię tego samego? Czy nie przekonuję Boga do tego by to mój plan się wypełnił? By to On mnie wysłuchał? Pan Jezus jednak nie przejmuje się: zna go, wie że ma w sobie też swoją wielkość, za którą schowana jest dobroć i to zaraz wychodzi na jaw. Dopiero później te wartości zmienią swoją kolejność. Ale zauważmy, że Jezus stawia bardzo ostre wymagania. Nie idzie na kompromisy, na łatwiznę. „Albo – albo”. Jeżeli chcesz być moim uczniem, to musisz się upokorzyć, musisz przyjąć to – albo odejść. Czy rozumiesz, czy nie. Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. To mocne słowa, to wymaganie pójścia na całość – dla jego dobra – i to na tej uroczystości, w Wieczerniku! W tym momencie najbardziej intymnym, w którym nazywa ich swoimi przyjaciółmi. To miłość, która potrafi wszystkiego wymagać, aby wszystko dać. To z miłości Pan Jezus mówi w ten sposób. Z miłości traktuje Piotra tak ostro, tak wymagająco: nie aby go niszczyć, nie aby go wydalić, lecz aby go ratować. „Wychowanie Boga, pedagogika Jezusa” - jak pisał W.Wermter

Aby umyć komuś nogi należy pochylić się, uklęknąć. Pokora przez służbę robi się wielka. Służba – to znaczy: robić się małym. Nie można umyć nóg na stojąco. Nie można służyć na stojąco. Kto chce służyć, musi się pochylić. Lecz by się pochylić, trzeba Go pokochać – w drugim człowieku!
Dział: Uncategorised
poniedziałek, 22 marzec 2010 20:50

Bajka o "mamie"

W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
  • Wierzysz w życie po porodzie?
  • Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem
  • Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
  • No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią...
  • No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
  • No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyła.
  • Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?
  • No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
  • Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, czyli jej nie ma...
  • No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz co, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później..."
Jedni potrafią uwierzyć, inni nie. Ci pierwsi nie potrzebują dowodów naukowych, ponieważ ich wiara znacznie przewyższa rozum.
Dział: Uncategorised
wtorek, 02 luty 2010 22:56

Choroby cywilizacji

Ziołolecznictwo w Polsce od wieków stosowane było jako forma naturalnego wspomagania organizmu w drodze do zdrowia. Ludzie chcący wyleczyć się z jakiegoś schorzenia musieli uczyć się przygotowania wywaru ziołowego, uczyć się cierpliwości i odpoczynku. Tak, tak, uczyli się wypoczywać. Kiedy przychodziła gorączka należało położyć się do łóżka i ?wypocić chorobę? stosując jednocześnie specjalną dietę.

A dzisiaj? Dziś nasz powrót do zdrowia wygląda mniej więcej tak: Zaczynamy kichać-bierzemy jakieś krople do nosa albo środek antyalergiczny bo być może to alergia. Nie zwracamy uwagi na to, że nasz organizm chce się czegoś pozbyć,coś ?wyrzucić? na zewnątrz,trzeba to szybko ?schować?, ukryć, ?zatrzymać dla siebie?. Potem może wystąpić ból gardła i znowu szybko jakiś środek do ssania likwidujący jednocześnie dokuczliwą dolegliwość. A ciało sygnalizuje: ?Daj mi odpocząć. Znajdź czas by się mną zaopiekować...?. Ale my mamy inne plany. Praca,obowiązki,praca. Na to nasze ciało mówi dalej: ?nie okazujesz mi wcale ciepła, jest mi bardzo źle...? No ale PRACA, OBOWIĄZKI, PRACA... ?Choroba źle leczona staje się brzemieniem. Jej ciężar przerasta człowieka. To pewnie grypa-myślimy. Gorączka powoduje ?spowolnienie? w dotychczasowych działaniach ale tu przychodzą z pomocą ?znajomi? i reklamy telewizyjne. ?To ci pomoże...?- przecież ten ?lek? likwiduje objawy grypy i przeziębienia! Zażyłeś...Po chwili trochę lepiej i ...Praca, obowiązki, praca. Wieczorem jeszcze jedna tabletka ...tak profilaktycznie ,żeby nic nie wróciło... Następny dzień. Temperatury nie ma, ale kaszel... skąd ten kaszel? Jedna tabletka już nie pomaga, syropy również. Przetrwam-myślimy. Kaszel się jednak wzmaga, staje się bardziej uciążliwy i znów gorączka. Tym razem nie dajemy już sobie rady. Porady pani Goździkowej nie przynoszą już efektu.

Nagle przypomniałeś sobie że w domowej apteczce masz jeszcze jakiś stary antybiotyk. Zażyłeś raz, drugi... przyszła ulga. Kaszel trwa nadal ale nie jest tak uciążliwy. Stan podgorączkowy znowu występuje ale nie codziennie i nie jest to już przecież wysoka gorączka. Tak więc do pracy! Ale zapał już nie ten sam i sił brakuje,szef zaczyna się denerwować, koledzy mówią, że coś z nami nie tak. Staliśmy się jak by bardziej nerwowi, rozdrażnieni... pocieszamy jeszcze samych siebie - ?to minie?. Ale człowiek staje się coraz bardziej wyczerpany. Twarz wyblakła, gorączki nie ma i pojawiły się bóle. Na tyle mocne, że przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu. Lekarz! Tak, lekarz to najlepsze wyjście w tej sytuacji! Wizyta minęła, leki zjedzone, a samopoczucie bez zmian. Co się dzieje?! Pojawiły się trudności w oddychaniu, bóle się nasilają, nie ma apetytu. Myślisz sobie - ?dobre w tym wszystkim jest chyba tylko to że chudnę?.

I tu zaczyna się pułapka. Nie zawsze spadek wagi musi być oznaką zdrowia, wręcz przeciwnie. W stanach skrajnego wyczerpania może to oznaczać bardzo poważne komplikacje. W dzisiejszych czasach nie chcemy już słuchać siebie natomiast pragniemy by nas słuchano. Natury jednak nie da się ?przekrzyczeć?. By dbać o zdrowie należy przede wszystkim zadbać o środowisko, w którym żyjemy: rodzinę dzieci, dom... To trudne, ale czy w życiu spotykają nas tylko łatwe sprawy? Natury nie można oszukać. Życiem rządzą pewne prawa, jak w kodeksie drogowym. Jeżeli zaczniemy jeździć ?pod prąd? wtedy to tylko kwestia czasu by doszło do kolizji.


Dział: Uncategorised

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…