Wyświetlenie artykułów z etykietą: coś

niedziela, 08 kwiecień 2012 23:41

Czas to ludożerca

Aktualne artykuły dotyczą zdrowych relacji, które rzutują na jakość życia, a co za tym idzie przekładają się bezpośrednio na zdrowie. Wykorzystuję w nich wypowiedzi i przemyślenia ludzi, którzy wg mnie mają coś mądrego do przekazania.

CZAS TO LUDOŻERCA

Czas to ludożerca, nie próżnuje. Codziennie dostrzegam jak kruche jest życie ludzkie, jak szybko można je utracić. Refleksja nad życiem (jeżeli w ogóle taka się pojawia)powoduje, że szukamy najlepszych rozwiązań dla ocalenia siebie i rodziny. Gdy mija kolejny rok, mawiamy wtedy „Jak ten czas szybko mija – a to my mijamy…” (cyt.S.Jachowicz). Niechętnie przyznajemy się do tego, lecz gdybyśmy chcieli zauważyć tą prawdę, nasze życiowe decyzje z pewnością wyglądałyby inaczej.

Pieniądze.

Dają byt i odbierają życie. Gnamy za nimi, bo takie czasy, bo wszystko kosztuje. Kiedy już je mamy często czujemy się najbiedniejsi. Dlaczego? Pęd ku karierze, ciągły pośpiech zabierają nam czas dla dzieci, cenne chwile tylko we dwoje (bez telefonu komórkowego), rodziną…

Życie w biegu dodatkowo budzi w nas gniew. Jesteśmy rozdrażnieni, w domu wyładowujemy swoje emocje na bliskich. Jak to zmienić? Nie można przecież zrezygnować z pracy. Warto jednak trochę zwolnić. Przeczytać dziecku jedną bajkę więcej, o 10 minut przedłużyć wspólny posiłek, przysiąść na chwilę z rodziną, pobyć z drugą osobą. To momenty, krótkie chwile ale jakże cenne…

Czy faktycznie dom wymaga ciągłego pucowania i „dopieszczania” najmniejszych szczegółów? Zamiast przesiadywać ciągle w kuchni czy biegać ze szmatką, notorycznie coś pucując albo siedzieć przed telewizorem, warto wyjść z dzieckiem na spacer, z żoną, mężem iść do kina, kawiarni, zagrać w coś, najzwyczajniej w świecie się pobawić, dosłownie! Dorosły to też dziecko, tylko trochę starsze Wszędzie, w każdej możliwej rzeczy powinno się szukać tego straconego czasu, możliwości bycia ze sobą

Telewizja i Internet

To złodzieje. Kradną nam nawet 4 godziny dziennie! Jeśli nie więcej. Zastanówmy się jakie programy naprawdę chcemy oglądać. Jakie emocje w nas wyzwalają, a jakie kumulują. Wiadomości: Czym nas karmią, potencjalnym dobrem czy złością ukierunkowaną na drugiego człowieka? Stajesz się tym co jesz – mówi jedno z przysłów kulinarnych. Czy naprawdę potrzebujemy relaksu przed małym ekranem? Czy musimy czytać na www plotki o gwiazdach bądź odwiedzać portale społecznościowe, gdy nasze znudzone dziecko siedzi w swoim pokoju i przekłada zabawki albo snuje się po domu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić?

Supermarkety

Miejsca weekendowych pielgrzymek dla całych rodzin. Tylko po co te spacery po centrach handlowych? Żeby pooglądać wystawy? Żeby odreagować? No właśnie. Jeżeli ciągle uciekasz od siebie, brakuje ci relacji i ciepła w związku czy rodzinie wtedy szukasz zagłuszenia swojej bezradności i żalu w marketach, Internecie, nadmiernych obowiązkach lub w alkoholu.

Nie długość lecz sztuka życia jest ważna. To, w jaki sposób zagospodarujemy uciekający czas, zależy tylko od nas. Jest wiele chwil, które mają miejsce tylko raz w życiu. Czy telewizja, Internet, supermarkety, a nawet nasza kariera i notoryczne poprawianie wyglądu własnego lub domu/mieszkania są godne, by te momenty przeoczyć?

Ludzie zawsze myślą na odwrót: Spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

Wykorzystano materiały ze strony parenting.pl , artykuł E.NIestrawskiej-Mazur i tekst Paulo Coelho

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 27 grudzień 2010 01:16

Zaproszenie

Piekło było już prawie całkiem zapełnione, mimo to przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami.
  • Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zając tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem, powiedział diabeł.
    Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca?, zapytał.
Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania wszystkich stojących w kolejce grzeszników.
W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, który umknął wcześniej jego uwadze.
  • A ty, co zrobiłeś?, zapytał go.
  • Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek.
  • Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić.
  • Tak. To prawda, powiedział zmartwiony człowiek starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu.
    Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału.
    Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci.
    Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się.
    Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy.
  • Naprawdę nigdy?, zapytał z niedowierzaniem diabeł
    Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy?.
  • Jak najbardziej!
  • I naprawdę nic nie zrobiłeś, powtórzył jeszcze raz diabeł.
  • Absolutnie nic! Diabeł zaśmiał się ze zdziwienia
  • Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!

Pewien człowiek, przechodząc kiedyś przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, który prosiła o jałmużnę.
Zwrócił się wtedy do Boga: - Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś.
Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała.
I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!

Nocą, ten dobry człowiek usłyszał głos Pana, który mówił:
- Zrobiłem już coś: STWORZYŁEM CIEBIE !

Bruno Ferrero
Dział: Uncategorised
środa, 31 marzec 2010 21:03

Wielki Czwartek

Było to przed Świętem Paschy... Tyle razy słyszeliśmy w ostatnich dniach, że godzina Jezusa jeszcze nie nadeszła. Do tej pory musiał ukrywać się, odchodzić, uciekać, czekać... Teraz jednak już wie w sercu: godzina już nadeszła, już czas...

Dzisiejszy wieczór jednoczy nas przy Stole. Stajemy się uczestnikami Jego Ostatniej Wieczerzy. Jezus z niezwykłą czułością pochyla się dziś nad każdym z nas, aby dotykać tego, co w nas jest słabością. Pragnie umacniać nas tym gestem i wyryć go w naszych sercach, byśmy napełnieni doświadczeniem Jego miłości, umywali nogi naszym braciom, pochylając się nad ich słabościami.

…Wstał od wieczerzy i założył szaty... Przebiera się: do pracy, do służby. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. Robi coś zwyczajnego, prawie codziennego. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Uczniowie siedzą tam, nie wiedzą co myśleć. Przecież nie pierwszy raz przeżywają takie sytuacje, w których nic nie rozumieją – tak jak my... Wiedzą jednak, że w tym musi być ukryta jakaś większa nauka. Trzeba tylko cierpliwie czekać. No właśnie, znowu czekać! Tylko Piotr – on nie wytrzymuje! Przecież to nie jest w porządku, tutaj dzieje się coś nie tak, tego nie można zaakceptować! Coś jest tu postawione do góry nogami! Ile razy w ten sam sposób reaguję w swoim życiu. Ile razy ten sam biedny Jezus próbuje przestawić moje życie by nie było „do góry nogami”, a ja nie chcę tego zaakceptować? - „Tego co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Znowu to samo: jeszcze nie rozumiesz, ale czekaj, miej cierpliwość, zaufaj...a będziesz wiedział. Kto nie może czekać, nie uczy się! Kto myśli, że jest Mądrzejszy od Mistrza, wpadnie w takie pułapki jak święty Piotr, który rzekł do niego: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Tak mocno reaguje bo chciał dobrze, ale jednocześnie głupio... Bądźmy ostrożni ze słowem „NIGDY” ! -tym bardziej w stosunku do Jego miłości. Wychodzi tutaj na jaw cały temperament tego dobrego Piotra, który jeszcze nie wyciągnął wniosków z tej nauki. Przecież niedawno Pan Jezus nawet krzyczał do niego: Precz, szatanie – to było straszne – ale i po tym jeszcze nie był mądrzejszy. Jeszcze myślał, że warto kłócić się z Jezusem ukazując mu swój punkt widzenia! A ja? Czy ja dzisiaj nie czynię tego samego? Czy nie przekonuję Boga do tego by to mój plan się wypełnił? By to On mnie wysłuchał? Pan Jezus jednak nie przejmuje się: zna go, wie że ma w sobie też swoją wielkość, za którą schowana jest dobroć i to zaraz wychodzi na jaw. Dopiero później te wartości zmienią swoją kolejność. Ale zauważmy, że Jezus stawia bardzo ostre wymagania. Nie idzie na kompromisy, na łatwiznę. „Albo – albo”. Jeżeli chcesz być moim uczniem, to musisz się upokorzyć, musisz przyjąć to – albo odejść. Czy rozumiesz, czy nie. Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. To mocne słowa, to wymaganie pójścia na całość – dla jego dobra – i to na tej uroczystości, w Wieczerniku! W tym momencie najbardziej intymnym, w którym nazywa ich swoimi przyjaciółmi. To miłość, która potrafi wszystkiego wymagać, aby wszystko dać. To z miłości Pan Jezus mówi w ten sposób. Z miłości traktuje Piotra tak ostro, tak wymagająco: nie aby go niszczyć, nie aby go wydalić, lecz aby go ratować. „Wychowanie Boga, pedagogika Jezusa” - jak pisał W.Wermter

Aby umyć komuś nogi należy pochylić się, uklęknąć. Pokora przez służbę robi się wielka. Służba – to znaczy: robić się małym. Nie można umyć nóg na stojąco. Nie można służyć na stojąco. Kto chce służyć, musi się pochylić. Lecz by się pochylić, trzeba Go pokochać – w drugim człowieku!
Dział: Uncategorised

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…