Wyświetlenie artykułów z etykietą: czasu

sobota, 16 marzec 2013 12:47

Bajka o aniołach czasu

Był sobie chłopiec Kuba, który miał bardzo zajętych rodziców. Tatuś ciągle gdzieś się śpieszył.
Mama na nic nie miała czasu. Przepraszam! Mówili, nie mogę się z tobą teraz bawić. Nie mam czasu. Gdzie się podział cały ich czas? dziwił się chłopiec Muszę go odnaleźć. Pewnego dnia spakował swój kolorowy plecaczek i wyruszył w podróż. Szedł bardzo długo, aż w końcu zobaczył żelazną wieżę. Na jej dachu kręciło się koło, takie jak rowerowe, tylko o wiele większe. A nad drzwiami wisiała tabliczka: KOPALNIA CZASU. Zwiedzanie od 8.00 do 16.30. W małym okienku siedział jakiś pan. Był odwrócony do Kuby plecami. Na plecach miał wielkie skrzydła... Przepraszam bardzo! zawołał chłopiec. Nie ma zwiedzania mruknął pan, nie odwracając głowy. Proszę przyjść jutro. Ala ja szukam czasu dla mojej mamy i taty. A, rozumiem! zaśmiał się pan. Odwrócił się i okazało się, że ma prawdziwy anielski uśmiech. Otworzył drzwi i wpuścił Kubę do środka. O! przestraszył się chłopiec Czy to jest klatka na tygrysy? Nie, to jest winda górnicza uśmiechnął się anioł. Trzymaj mnie mocno za rękę i niczego się nie bój. Winda jechała w dół i w dół, i w dół...

 

bajka_o_aniolach

Migały światełka, podłoga się trzęsła i Kubie zdawało się, że już nigdy się nie zatrzymają... ŁUBU-DU! rozległo się nagle. Głębokość trzysta metrów! oznajmił anioł. Włożył na głowę kask ze światełkami i podał Kubusiowi taki sam. Najpierw szli wąskim korytarzem, gdzie na ścianach wiły się kable i rury. Potem zrobiło się bardzo jasno i Kuba zobaczył wspaniałą jaskinię. To była jaskinia skarbów! Wszędzie, na ścianach, na suficie i nawet pod nogami, błyszczały kolorowe kryształy. Witam nocną zmianę! zawołał anioł do pracujących przy ścianach kolegów. Popatrz! powiedział do Kuby. To są kryształy czasu. Jest tu czas na wszystko: na rozrzucanie zabawek i na zbieranie, na płakanie i na śmiech, na gadanie i na milczenie... - Dla mamy i taty? przerwał mu Kuba Proszę, niech pan znajdzie coś dla taty i mamy! Anioł wziął kilof i odrąbał od ściany wielki kryształ, granatowo - pomarańczowo - zielony w kropeczki. Kuba podziękował, pożegnał się ze wszystkimi aniołami i wyruszył w powrotną drogę.

Chłopiec spieszył się i pędził ile sił w nogach. Zdążył akurat na kolację wigilijną. Wszyscy chcieli ucałować i poprzytulać Kubę, bo okropnie się za nim stęsknili. Poczekajcie! poprosił chłopiec Posłuchajcie! Mam tu prezent dla nas wszystkich, ale musi stać na stole. Zgoda? Oczywiście! Powiedzieli rodzice. Uściskali synka i postawili kryształ w  miejscu, w którym prosił... Od tej pory wszystko się zmieniło. Tata Kuby wcale się nie śpieszył, mamie  wystarczało czasu na wszystko. Rodzice mieli czas i na zabawę, i na pracę. Powiedz, skąd wziąłeś ten kryształ? pytali synka. Gdzie go znalazłeś? Opowiem wam odpowiedział Kuba. Ale jeszcze nie teraz. Kiedy przyjdzie na to czas... I uśmiechał się tajemniczo.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 marzec 2013 12:45

Expressowe zioła

Stosowanie ziół wymaga cierpliwości. Nie dlatego, że działają wolniej ale dlatego że dokładniej. Ziołami sięga się przyczyn, których pokłady nie rzadko leżą w dalekiej przeszłości naszego organizmu - pospolicie mówiąc – zalegają.

Pewien człowiek od lat zmagający się z chorobą układu krążenia został skierowany przez swojego lekarza na zabieg koronografii, który miał być wykonany za ok. 3 tygodnie od dnia wizyty. Przychodzi do sklepu zielarskiego i chce zakupić zioła poprawiające przepływ krwi w żyłach, mówiąc: „Proszę o jakieś mocne zioła na krążenie tylko takie które szybko działają bo za 3 tyg. mam zabieg”. Ekspedientka odpowiedziała zgodnie z prawdą, że nie ma takiego zioła ale jest proces terapeutyczny, który pozwala ten stan poprawić. Lecz potrzebny jest na to czas. Na to Pan odpowiada, że w takim razie te zioła są nic nie warte.

Człowiek przez większość życia w ogóle nie dba o swoje zdrowie, tłumacząc się pracą, obowiązkami i brakiem czasu. Zatem to nie on słucha swojego organizmu ale organizm musi podporządkować się jemu (zazwyczaj wszyscy inni dookoła również). Natura jest inna. Ona ma cierpliwość, długo czeka by człowiek postępował inaczej niż dotychczas. Później upada, a człowiek razem z nią. I kiedy tak spadamy, budzimy się nagle i chcemy wszystko naprawić w czasie przez siebie wyznaczonym.

Zdrowie, miłość i wiara rodzi się ze słuchania. To nie „koncert życzeń”. Tu wszystko ma znaczenie, a pośpiech jest wskazany jedynie przy biegunce.

Dział: Uncategorised
piątek, 28 grudzień 2012 14:00

Współczesna wersja śpiącej królewny

Po dziś dzień trwają w baśniach dysputy,
czym był księżniczki owoc zatruty?
Bajki dla dzieci.. Bądźmy dorośli!
- to były środki ochrony roślin!
Skąd, do macochy tyle pretensji... ??
- nie przestrzegała czasu karencji!!!
.. nie myte jabłko... w nie mytą rączkę...
i stąd królewna... zapadła w śpiączkę.

Anna Wojdecka

Dział: Uncategorised
czwartek, 27 grudzień 2012 02:31

Wątroba lubi leżeć

„Wątroba lubi leżeć”. W tym starym polskim porzekadle jest wiele prawdy, choć nie dosłownej. Wątroba jako jeden z narządów biorących udział w przemianie materii musi odpoczywać by właściwie spełniać swoją funkcje.

Wątroba wytwarza i wydziela do krwi prawie wszystkie białka osocza oraz enzymy, a wśród nich czynniki odpowiedzialne za krzepnięcie krwi. Niewydolność wątroby prowadzi do zaburzenia krzepliwości krwi i do masywnych krwawień. Wątroba magazynuje glikogen, czyli spolimeryzowaną glukozę oraz tłuszcze, witaminy i żelazo. Filtruje ona napływającą z przewodu pokarmowego krew, zatrzymując i magazynując w swoich komórkach cukry, tłuszcze i produkty trawienia białek oraz inne składniki niesione przez krew i chłonkę. Zmagazynowane w wątrobie substancje są następnie uwalniane i poprzez krew dostają się do komórek całego organizmu.

Wątroba ponadto odgrywa ważną rolę w odtruwaniu (detoksykacji) organizmu. Wychwytuje ona z krwi szkodliwe produkty powstałe w wyniku przemiany materii oraz niektóre leki i trucizny, a także hormony wydzielane w nadmiarze. Wszystkie te substancje są zobojętniane w komórkach wątrobowych, a następnie wydalane do żółci jako nieszkodliwe.

Dlatego też po świątecznych wojażach warto dać jej odpocząć. Nie koniecznie leżąc, choć od czasu do czasu byłoby to mile widziane (choć nie koniecznie w oczach współmałżonka). Stąd warto wrócić do posiłków kończących się przed godziną 18. W tym czasie resztki pożywienia zostają jeszcze strawione a żołądek, wątroba i wiele innych narządów może wreszcie odpocząć

Dział: 2012
piątek, 03 czerwiec 2011 18:42

Zachowaj dystans!

Stres zabija dobre samopoczucie. A więc nie pozwól, żeby miał na ciebie wpływ. Kiedy po raz kolejny spadnie na ciebie za wiele obowiązków, przenieś się myślami w przyszłość i spójrz na dzień dzisiejszy z perspektywy minonego już roku.

Do tego czasu wykonasz swe zadania, a dzisiejsze problemy uznasz za śmieszne. Zawsze zachowaj wystarczający dystans wobec codziennego stresu i nie traktuj go zbyt poważnie

Dział: Uncategorised
piątek, 03 czerwiec 2011 18:40

Dobrze się wysypiaj!

Mimo mody na różne rodzaje relaksacji pamiętaj o tym, że dobry i zdrowy sen także jest warunkiem dobrego samopoczucia. Tak urządź sypialnię, żebyś dobrze się w niej czuć. Spędzasz tam mniej więcej jedną trzecią swego życia!

Przed udaniem się na spoczynek poświęć nieco czasu na wyciszenie, przypomnij sobie pozytywne chwile w ciągu mijającego dnia. Patrz ufnie w przyszłość i z optymizmem podejdź do wyzwań, jakie postawi przed tobą kolejny dzięń, pamiętając, że jest on darem.

Dział: 2011
poniedziałek, 22 marzec 2010 20:55

Reiki - okultyzm czy charyzmat uzdrawiania?

Pierwsze spotkanie

Po raz pierwszy z ruchem uzdrowicielskim Reiki zetknąłem się w 1998 roku, kiedy to Teatr STU zorganizował w Krakowie coś w rodzaju festiwalu ezoterycznego. W jednej sali Pałacu pod Baranami odbywał się zbiorowy seans. Na stołach leżały osoby, wokół których gromadzili się "uzdrawiacze", kładący dłonie na odpowiednich punktach ich ciał.

- Jeśli potrzebujecie Bożej, uzdrawiającej energii, to chodźcie - zapraszała nas do środka przejęta młoda dziewczyna.

Potem osoby bardziej zaawansowane podawały swoje adresy, by chętni mogli się z nimi skontaktować. To były początki i pamiętny seans być może odbiegał od tego, co dzieje się w tej dziedzinie dzisiaj.

Chrześcijańskie źródła Reiki?

Wtedy niewiele wiedziałem o Reiki, a deklarowane leczenie "Bożą mocą" wydawało się bliskie korzeniom chrześcijańskim. Zresztą teoretycy ruchu, opisujący jego narodziny, w sposób jednoznaczny powołują się na te źródła. Za jego twórcę uznają bowiem dr Usui, duchownego chrześcijańskiego, który próbował odkryć sposób, w jaki uzdrawiał Jezus. W tym miejscu rodzi się pierwsza wątpliwość, bowiem, choć w tradycji chrześcijańskiej mówi się o charyzmacie uzdrawiania, Kościół nigdy nie łączył go z jakimś ezoterycznym wtajemniczeniem, pozwalającym na korzystanie z niego, kiedy tylko się tego zapragnie.

Św. Paweł, który w swoich listach szeroko pisze o charyzmatach (por. 1 Kor 12-14), gdy wspomina o uzdrawianiu, nie określa go jako trwałej umiejętności, lecz każdorazowo, arbitralnie przez Boga udzielany dar (stąd używa on liczby mnogiej, pisząc o pojedynczych charyzmatach uzdrawiania - charismata iamaton). Tak też dar ten pojmowany jest we współczesnej katolickiej Odnowie charyzmatycznej, która dąży m.in. do odnowienia korzystania z charyzmatów w Kościele Katolickim1.

Przypadek Szymona Maga

Już sama chęć posiadania trwałej nadprzyrodzonej władzy uzdrawiania, jaką miał Jezus, patrząc od strony duchowości chrześcijańskiej, staje się wątpliwa. Problem ten doskonale ukazuje fragment Dziejów Apostolskich opowiadający o Szymonie Magu (por. Dz 8,9-24).

Rzecz działa się w Samarii, gdzie działalność ewangelizacyjną, potwierdzaną licznymi uzdrowieniami, prowadził diakon Filip. W tekście czytamy, że Szymon zajmował się czarną magią, wprawiał w zdumienie lud Samarii i twierdził, że jest kimś niezwykłym (Dz 8,9). I dalej: poważali go wszyscy od najmniejszego do największego: "Ten jest wielką mocą Bożą" - mówili (Dz 8,10).

Mimo własnych sukcesów i popularności wśród ludności Samarii, Szymon został ujęty nauczaniem i działalnością Filipa.

Uwierzył również sam Szymon, a kiedy przyjął chrzest, towarzyszył wszędzie Filipowi i zdumiewał się bardzo na widok dokonywanych cudów i znaków (Dz 8,13).

Nawrócenie Szymona okazało się jednak niepełne, co miało się okazać niebawem. Wieść o sukcesach apostolskich w Samarii dotarła do apostołów, którzy przebywali w Jerozolimie. Wystali oni zatem Piotra i Jana, aby ci modlili się o dary Ducha Świętego dla nowo nawróconych Samarytan. Pogańska mentalność Szymona ujawniła się w momencie, gdy zaproponował apostołom pieniądze w zamian za nadprzyrodzone charyzmaty: "Dajcie i mnie tę władzę" - powiedział - "aby każdy, na kogo nałożę ręce, otrzymał Ducha Świętego" (Dz 8,19).

Swoją propozycją Szymon ukazał, że nie rozumie chrześcijańskiej darmowości laski, jak i tego, że zależy ona nie od magicznych praktyk człowieka, lecz od bezinteresownego udzielania się Boga.

Nagana ze strony Piotra była natychmiastowa: Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą (...) gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze. Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest prawe wobec Boga. Odwróć się więc od swego grzechu i proś Pana, a może ci odpuści twój zamiar. Bo widzę, że jesteś żółcią gorzką i wiązką nieprawości (Dz 8,20-23).

W tradycji historia ta była wielokrotnie interpretowana jako opis grzechu kupczenia świętościami. Właśnie od imienia Szymona zaczęto określać to wykroczenie symonią. Dziś jednak, gdy już nie sprzedaje się odpustów jak w średniowieczu, pojęciu temu można by nadać całkiem inną treść: mianowicie chęć posiadania nadprzyrodzonej władzy, która byłaby całkowicie zależna od woli człowieka. Szymon bowiem chciał, aby każdy, na kogo położy ręce, otrzymał Ducha Świętego.

Nie ma więc tu miejsca na pokorną modlitwę, lecz jest chęć magicznego manipulowania Bóstwem. Św. Piotr od razu zauważa tę grzeszną postawę Szymona, gdyż mówi: ...serce twoje nie jest prawe wobec Boga i dalej widzę, że jesteś żółcią gorzką i wiązką nieprawości. Nieprzypadkowo porównuje Szymona do żółci, starożytni uważali ją bowiem za siedlisko złości, nienawiści, pychy, chciwości, zazdrości i hipokryzji. Zwracano też uwagę na fakt wizualnego podobieństwa żółci do miodu, lecz diametralnej różnicy w ich smakach.

Mimo ostrych stów Piotra (zresztą też kiedyś zwanego Szymonem), Mag nie zbuntował się przeciwko słowom pierwszego spośród apostołów, lecz przestraszony poprosił o modlitwę. I choć tradycja przypisuje mu założenie jakiejś sekty, ponieważ nie ma o nim więcej wzmianek w Nowym Testamencie, możemy przyjąć wersję bardziej optymistyczną, że zrozumiał swój błąd i nawrócił się.

Historia ta może być pouczająca także w spojrzeniu na poszukiwania dr Usui.

Dr Usui charyzmatyk czy okultysta?

Paradoksalne jest, że odpowiedzi na swoje pytania chrześcijański mnich odnajduje nie w Piśmie Świętym, lecz w jakichś starych buddyjskich księgach. Tu znowu pojawia się rozdźwięk z buddyzmem, który w swojej klasycznej formie daleki jest od szukania tajemnej władzy, a wszelkie tego rodzaju zapędy traktuje jako przeszkodę w drodze ku nirwanie, rozumianej jako wolności od wszelkich pragnień. W opisach drogi do duchowego przebudzenia Buddy mocno podkreśla się potrzebę przekroczenia pokusy władzy, jaką oferują medytującemu demony.

Sam opis uzyskania władzy uzdrawiania przez dr Usui owiany jest nimbem tajemniczości. Ukazane są trwające 21 dni bliżej nieokreślone praktyki medytacyjne, po których duchowny doświadcza swoistego oświecenia, przy czym po raz drugi widzi znaki, które odkrył wcześniej we wspomnianych księgach buddyjskich. Samouzdrowienie zranionej stopy w trakcie powrotu miało przekonać go o uzyskani władzy uzdrawiania.

Powyższy opis nasuwa podejrzenie, że była to inicjacja okultystyczna, w trakcie której jakaś nieznana siła (ocultus) sprawiła, że dr Usui stał się jej przekazicielem (medium). Od tego czasu duchowny rozpoczął nauczanie adeptów, których poprzez kolejne inicjacje czynił przekazicielami energii Reiki.

Tak w inicjacjach, jak i w samym uzdrawianiu ważną rolę spełniają tajemnicze magiczne znaki, których poznanie i używanie ma dać władzę nad uzdrawiającą mocą.

Tu widać, jak daleko odbiegła praktyka uzdrawiania dr Usui od początkowych jej chrześcijańskich założeń.

Duchowny chciał odkryć metodę, jaka uzdrawiał Jezus, a doszedł do okultystycznego i magicznego panowania nad jakimiś mocami, co w sposób oczywisty kłóci się z chrześcijaństwem.

Chrześcijaństwo i Reiki - sprzeczność czy wzajemne uzupełnianie się?

A jednak nie każdy od razu widzi te sprzeczności. Od czasu do czasu spotykam osoby, które starają się łączyć technikę uzdrawiania Reiki z chrześcijaństwem. Pewna mistrzyni Reiki radziła na przykład swoim uczniom, aby uczestniczyli często we Mszy Świętej, bo to oczyszcza ich kanały energetyczne. Można by powiedzieć: I cóż w tym złego, przecież zachęta do praktyk religijnych jest czymś dobrym! Nie wtedy jednak, kiedy odbiera się im chrześcijański sens, a nadaje właściwości okultystyczno - magiczne.

Z kolei inna adeptka Reiki, mieniąca się chrześcijanką, z dużym zaangażowaniem mówiła mi o centrach energetycznych w człowieku, zwanych z sanskrytu czakrami.

Nie miała przy tym świadomości, że są to pojęcia z zakresu antropologii okultystycznej, która stoi w sprzeczności z antropologią chrześcijańską. Wreszcie, od czasu do czasu w różnych wspólnotach wspomnianej już katolickiej Odnowy charyzmatycznej pojawiają się pojedyncze osoby, które chcą uczestniczyć w seminarium Odnowy w Duchu Świętym2 aby wzmocnić swoje uzdrowicielskie działanie.

Adepci Reiki zwykle angażują się w ten ruch w dobrej wierze. Bywa, że sami szukają sposobu uzdrowienia z trapiących ich dolegliwości, czasem zaś chcą ulżyć w cierpieniu swoim bliskim. W tych poszukiwaniach jednak podobni są do Szymona Maga, który, choć sam ochrzczony, dał się uwieść pragnieniu władzy nad swoim losem, bez oglądania się na Bożą Opatrzność. O tym, że uwiedzenie to może być niebezpieczne, przekonują przypadki osób, które, stosując bądź poddając się działaniu techniki Reiki, zaczęły przeżywać poważne problemy osobowościowe. Wprawdzie fizyczne objawy chorobowe ustępowały, ale w ich miejsce pojawiała się chroniczna bezsenność, wyczerpanie, stany lękowe, natrętne myśli samobójcze, słyszenie głosów, niezdolność do koncentracji.

Jacques Verlinde, francuski zakonnik, który przez wiele lat był zaangażowany najpierw w hinduizm, później w okultystyczne praktyki uzdrowicielskie, jednoznacznie przestrzega, że mediumistyczne otwarcie na nieznane siły może uczynić korzystająca z nich osobę bezbronna wobec ich działania.

W niektórych przypadkach (tak było w przypadku samego Jacques'a Verlinde) dopiero interwencja egzorcysty kładzie kres dramatycznym następstwom, jak i samej zdolności okultystycznego uzdrawiania.

Andrzej Idem

1 Początki katolickiej Odnowy charyzmatycznej, zwanej też Odnową w Duchu Świętym, datuje się na rok 1967, kiedy to grupa studentów z Pitsburga w USA na dniach skupienia doświadczyła niezwykłego działania Ducha Świętego. Od tego czasu Odnowa dotarta do wielu krajów świata. W Polsce Odnowa w Duchu Świętym liczy kilkadziesiąt tysięcy uczestników.

2 Seminarium Odnowy w Duchu Świętym to rodzaj, zwykle siedmiotygodniowych, rekolekcji, przygotowujących do ożywienia charyzmatów, które każdy chrześcijanin otrzymuje podczas chrztu i bierzmowania.

Post Scriptum

Terapie i praktyki ezoteryczne coraz częściej docierają do świata osób duchownych. Przede wszystkim chrześcijan, choćby z Kościoła Episkopalnego, Baptystycznego, Zielonoświątkowców czy Katolickiego.

Warto wspomnieć tu chyba o najbardziej spektakularnym przykładzie Amerykanina, dominikanina, Matthew Foxa. Był on przez 33 lata duchownym katolickim. Uzyskał stopień magistra filozofii i teologii, ukończył także studia doktoranckie w Institute Catholique de Paris. Ostatecznie porzucił zgromadzenie zakonne i znalazł się poza Kościołem Katolickim.

Obecnie jest czołowym ideologiem i nauczycielem nurtu teologii chrześcijańskiej związanej z Nową Erą.

W Polsce wśród osób duchownych również pewnym wzięciem cieszą się niektóre nurty pseudoduchowości związane z New Age. Nie trzeba tu chyba dodawać, jak cennymi zdobyczami są ci duchowni dla ośrodków i liderów nurtów mistyczno - ezoterycznych, które starają się o legitymizację swojej działalności.

Zapewnienie szerokiej publiczności o tym, że metody i praktyki nie są sprzeczne z doktryną Kościoła Katolickiego, w znaczny sposób poszerza krąg oddziaływania ich nauczycieli.

Opisywana powyżej metoda uzdrawiania, zwana Reiki, jest również znana wśród duchownych. Wśród jej zwolenników są też propagatorzy wywodzący się z kręgów osób duchownych.

Jako przykład może posłużyć postać katolickiej zakonnicy, siostry Mariuszy Bugaj. Dokonywała ona - zdobywszy uprzednio tytuł wielkiej mistrzyni Reiki - licznych inicjacji adeptów tej metody . Prowadziła leczenie i kursy Reiki I i II stopnia. Oficjalnie uczestniczyła w corocznych Festiwalach Ezoterycznych organizowanych w Krakowie. Na skutek zamieszania i licznych zapytań, jakie zaczęły towarzyszyć jej osobie, w styczniu 1995 roku złożyła deklarację, że nie będzie prowadziła szkoleń Reiki, uczestniczył w spotkaniach uzdrowicielskich, udzielała wywiadów ani wydawała dyplomów ze swoim podpisem. W roku 1992 w Warszawie ukazała się jednak sygnowana imieniem s. Mariuszy książka Reiki. Usui Shiki Ryoho.

Ks. Roman Pindel podając w wątpliwość autorstwo tej książki pisał: "Piszę o autorstwie siostry w trybie warunkowym, ponieważ nie mogę zrozumieć, jak prosta siostra, która ma trudności z po prawnym zapisem tekstu o objętości jednej strony mogła być autorką całej książki, napisanej bardzo dobrze (...). W książce znajdują się stwierdzenia podważające ważne prawdy wiary: m.in. Jezus jest jedynie jednym z wybitnych twórców religii, a uzdrowienia dokonane przez Niego miały miejsce dzięki posiadaniu przez Niego umiejętności leczenia. Tę "umiejętność" może posiąść adept Reiki. Jezus bowiem swojej "metody" uzdrawiania nie przekazał Apostołom ani Kościołowi, ale "odkrył" je w X1X wieku tajemniczy duchowny z Japonii".

S. Mariusza pisze: " /dr Usui- przypis ks. R.P./ usilnie próbował odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób Jezus i jego uczniowie czynili cuda. Niestety, na takie pytanie nauki teologiczne nie dają odpowiedz wprost. Po głębokim zastanowieniu dr Usui postanowił sięgnąć do tradycji buddyjskich...

Wreszcie w jednym z buddyjskich klasztorów znalazł księgę, która zawierali zapomniane znaki, słowa oraz symbole, którymi posługiwał się Budda. Siostra przyjmuje więc system religijny zwany buddyzmem. Pierwsze wydanie tej książki, które zostało już wyczerpane, wprowadziło i wprowadza w błąd wielu wierzących. Jak dotąd, nie pojawiło się najmniejsze odwołanie stwierdzeń w niej zawartych, więc wiele osób sądzi, że siostra nadal podtrzymuje swoje poglądy" ( zob. ks. R. Pindel, Rejki metoda leczenia czy sekta?, w : Rejki - deszcz niebiańskiej energii?, Kraków 1997, s.16-17).

Ks. Roman Pindel podkreśla, że Reiki jako systemu religijnego i uzdrowicielskiego nie da się pogodzić z wiarą katolicką.

"Ponieważ w Polsce ogromni większość stanowią katolicy (w dużej części jednak słabo uformowani religijnie , więc usiłuje się dla nich uczynić z Reiki budź sami metodę leczenia, budź ruch bardzo zbliżony ideowo do chrześcijaństwa. Temu celowi służą modlitwy chrześcijańskie i pouczenia o cierpieniu, ale przede wszystkim sama obecność i zaangażowanie w ruch siostry zakonnej. Temu celowi służyło ukazanie się w 1993 roku w piśmie Nieznany Świat wywiadu z s. Mariuszą, którego treść poszerzono bez jej zgody. Mimo interwencji nie wydrukowano żadnego sprostowania - tłumaczyła przełożona s. Mariuszy." (zob. R. Pindel, op. cit., s.15-16).

Wykorzystano materiały dr Hanna Karaś - www.effatha.org.pl

Dział: Uncategorised

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…