Wyświetlenie artykułów z etykietą: tylko

piątek, 03 czerwiec 2011 18:37

Odpoczynek

Monotonia i zapracowanie, a do tego stres, to czynniki które potajemnie zabijają nasze całe społeczeństwa. Nie od dziś wiadomo, że człowiek odprężony i wypoczęty to człowiek, który może wiele tworzyć i pielęgnować zarówno siebie jak i swoją rodzinę, co przekłada się na dobre relacje w domu i zdrowie. Gdybyśmy tylko pracowali bez odpoczynku nasza praca stałaby się co raz to mniej wydajna, ponieważ nasz organizm nie miałby czasu na regenerację. Oczywiście można powiedzieć, że ma czas na to w czasie snu, ale niestety jest to o wiele za mało. Dodatkowo poza zmęczeniem fizycznym, potrzebujemy także odpoczynku psychicznego.

Nie tylko różnego rodzaju gry, zabawy, formy aktywności ruchowej czy kulturalnej, które pozwalają nam na takową regenerację naszej kondycji psychicznej, ale przede wszystkim odpoczynek tzw. bierny czyli nie robienie niczego (ok. 15 min dziennie). Jak widać jest to bardzo trudne. Zazwyczaj kiedy mamy już wolną chwilę, to znajdziemy sobie coś do zrobienia, choćby oglądanie telewizji-byle czymkolwiek zająć nasz umysł lub ciało. Zachwianie równowagi między pracą, a odpoczynkiem potrafi być dużo bardziej brzemienne w skutkach niż zachwianie formy fizycznej. Zimne kończyny, zatory, obrzęki, zawały...

To tylko niektóre z zagrożeń wynikających z przemęczenia organizmu. Terapia w tutejszym gabinecie często, wbrew pozorom, rozpoczyna się nie wewnątrz ale na zewnątrz gabinetu – w poczekalni. To w tym miejscu powinno się rozpocząć „zwolnienie tempa”. Oczywiście każda osoba ma inne, personalne oczekiwania od takiego sposobu na odpoczynek, nie mniej jednak, jest kilka spraw dość typowych, które przeszkadzają w rozluźnieniu. Zabieganie, ciągły brak czasu, nadmiar obowiązków (których i tak nie da się przerobić), oszukiwanie samego siebie, że lepiej mógłbym odpocząć w innym miejscu. Jeżeli to prawda, to dlaczego twój organizm zaczął chorować? Wirusy to jedno, ale przewlekłe choroby w 90% mają swój początek w przemęczeniu, co jest równoznaczne z brakiem możliwości regeneracyjnych!

Bardzo często można zaobserwować na poczekalni napięcie, spoglądanie nerwowo na zegarek, kłótnie między sobą. Jeżeli rozpoczynasz u siebie naturalny proces zdrowienia to nie niszcz go rzeczami nie naturalnymi. Zamiast denerwować siebie i innych uśmiechaj się, nawiązując zdrowe relacje. Jeśli myślisz ciągle o kimś negatywnie, sam stajesz się negatywny. Jeżeli wymagasz od kogoś „czasu” - sam go sobie podaruj. To bardzo cenny prezent. Jeżeli podarujesz go dzisiaj swemu organizmowi zamiast swojej irytacji, on na pewno ci to wynagrodzi.

Wypoczynek to stan, w którym nasilają się procesy naprawcze ciała. Owy termin - wypoczynek, połączony jest silnie z innym. Chodzi o homeostazęan Homeostaza - w skrócie- jest wewnętrznym stanem równowagi, do której ciało dąży w okresie wypoczywania. Procesy, które uaktywniają się podczas homeostazy, wpływają na naprawianie, odbudowanie, przeciwdziałanie wyczerpaniu i zmęczeniu organizmu wytworzonego po czynnościach i tych codziennych i tych związanych z nerwami i stresem (domowo-zawodowym). Innymi słowy, homeostaza to stan utrzymywania stałości wewnątrzustrojowej, mimo nieustannego oddziaływania na organizm obciążających (niestałych) elementów płynących ze środowiska zewnętrznego.

W trakcie wypoczywania potęgują się wszystkie procesy anaboliczno - regeneracyjne, których zadaniem jest wyrównanie rezerw energetycznych, usuwanie z komórek materiałów toksycznych i zbędnych (odpadów), przywracanie równowagi ustrojowej. Wszystkie powyższe procesy na poziomie komórkowym są bardzo aktywne oraz obciążające energetycznie, dlatego, aby nastąpiła pełna regeneracja ciała, potrzeba i odpoczynku i dobrego słowa.

Dział: Uncategorised

Gdy bierze się pod uwagę wpływ rodziny na dziecko, szczególną pozycję powinno przypisywać się relacjom między rodzicami. W przypadku kiedy w domu dochodzi do nieporozumień najpierw między małżonkami w konsekwencji później rodzicami -będzie to miało bezpośrednie przełożenie w późniejszym zachowaniu dorastających dzieci. Rola kobiety w takiej sytuacji jest bardzo ważna. Wynika to z przekonania, że matka jest osobą najbardziej znaczącą w życiu dziecka, a stosunek między nią i dzieckiem może mieć wpływ na całe jego życie. Istotną treścią tego stosunku jest jednak rola opiekuńczego ojca. Warunkuje ona poczucie bezpieczeństwa i stabilność emocjonalną. Stanowi to podstawę wyższych potrzeb dziecka. Według J. Dembowskiego wpływ matki na dziecko rozpoczyna się już w momencie poczęcia dziecka i trwa nieprzerwanie. Zmianie ulega tylko rodzaj potrzeb dziecka, jakie matka zaspokaja.

Z tych względów prawidłowo ukształtowana osobowość matki i ojca nabiera szczególnego znaczenia. Zaburzenia, dysharmonie pomiędzy małżonkami, patologiczny rozwój osobowości choćby jednego z rodziców niekorzystnie odbijają się na osobowości i rozwoju dziecka. Można wymienić trzy typy osobowości rodzica, które rolę w rozwoju dziecka ocenia się niekorzystnie. Są to: rodzic agresywny, nadmiernie skrupulatny lub lękowy oraz rodzic, dla którego dziecko jest środkiem kompensacji pragnień i zawiedzionych nadziei życiowych. Wtedy zamienia się całą miłość małżeńską na miłość macierzyńską. Każdy z tych typów wpływa inaczej na dziecko, lecz zawsze jest to wpływ negatywny, niezrównoważony emocjonalnie, neurotyczny.

Utrudnienia w interakcjach wychowawczych między rodzicami i dziećmi wynikają także z niedostosowania wymagań rodziców do potrzeb i możliwości dzieci. Szczególnie trudny dla niezaburzonego przebiegu interakcji jest okres dojrzewania, nasycony krytycyzmem i buntem wobec dorosłych oraz brakiem równowagi emocjonalnej.

W rodzinie często występuje niekonsekwencja-nie tylko jednego z rodziców, ale przede wszystkim w oddziaływaniach obojga rodziców. Warunki życia rodziny przysparzają często rodzicom, jako wychowawcom, sytuacji trudnych, związanych z koniecznością godzenia obowiązków zawodowych i rodzinnych, spełniania równocześnie oczekiwań kilkorga dzieci w różnym wieku. Podstawowym błędem jednak będzie podważanie decyzji jednego z rodziców w złudnym przekonaniu wyższego dobra dziecka. Zazwyczaj jeden z rodziców bywa nadmiernie opiekuńczy zabiegając o zgromadzenie wokół dziecka potrzebnych mu dóbr i usiłuje wykluczyć samodzielność dziecka w zakresie ich zdobywania i użytkowania. Usuwa z drogi dziecka wszystkie przeszkody, rozwiązując za nie wszelkie trudności. Często taki rodzic ulega zachciankom dziecka i jego dążeniom, nie dostrzegając, że nie wszystkie pragnienia są korzystne z punktu widzenia przystosowania i właściwego wychowania. Może łączyć się to z nadmierną czułością, opiekuńczością i brakiem kontroli poczynań dziecka.

Tak rozumiana nadopiekuńczość generuje błędy ulegania, zastępowania i idealizacji. Podkreślając znaczenie rodziców w życiu i rozwoju ich dzieci, zakłada się, iż decyduje o tym znaczeniu występująca w rodzinie więź emocjonalna i to zwłaszcza między mężem i żoną, a później łącząca dziecko z rodzicami. Poczucie właściwego związku emocjonalnego gwarantuje poczucie bezpieczeństwa i zaspokojenia podstawowych potrzeb. „Ciepła” żona i matka, dobry i wrażliwy mąż i ojciec wpływa bardzo korzystnie na rozwój kontaktów społecznych i późniejszą dojrzałość swych dzieci.

Pamiętajmy jednak, że każdy medal ma dwie strony: Rygorystyczna postawa rodziców wobec swych dzieci przynosi odmienne skutki wychowawcze. Dzieci mają zaniżoną samoocenę, są lękliwe i mało odporne na stres.

Pamiętajmy również, że nie wychowamy dziecka przeprowadzając wojnę między obojga rodzicami, jak również „wpadając” w skrajności. Proces wychowawczy jest procesem złożonym i bardzo długim, zaczynając od relacji małżeńskich skończywszy na relacjach z dziećmi.

Potrzebna jest najpierw radykalna zmiana własnego postępowania, otwartość i szczerość między małżonkami! To dopiero pozwala stawać się Rodzicem.


Najczęstsze błędy rodziców:

Niewłaściwe relacje pomiędzy małżonkami – zaburzona sfera uczuciowa tworzy częste nieporozumienia, nieujednolicone decyzje w stosunku do dzieci, brak wzorca dobrego modelu rodziny opartego na wzajemnej miłości i zgodzie.

Brak wyznaczania dzieciom granic - nie mówimy im NIE, z powodu źle pojętej miłości: kiedy maluch próbuje łyka piwa, kiedy popycha inne dziecko, kiedy starsze dziecko do nas lub innych zwraca się nieładnie, kiedy jego zdanie jest ważniejsze od rodzica - udajemy, że nie widzimy bądź nie słyszymy, ewentualnie reagujemy SŁABO, prosząco i NIEZDECYDOWANIE.

Bywamy niekonsekwentni w postępowaniu wobec dzieci, nie szanujemy swego słowa, ulegamy dzieciom pod pretekstem, że to wyjątkowa sytuacja ( okłamujemy samych siebie) lub kiedy nie dajemy sobie rady ("dziecko wchodzi nam na głowę"); następnym razem będzie niestety gorzej, bo dzieci są mądre i szybko się uczą; każde odstępstwo od zasad bez omówienia tego z dzieckiem jest końcem istnienia RODZICA.

Widzimy w dziecku 7-my Cud Świata, jego zdanie, jego potrzeby są najważniejsze (dyskryminuje to resztę rodziny, prowokuje konflikty między rodzicami a dzieckiem; dziecko ma poczucie, że jest w centrum uwagi wszystkich, może wykorzystywać swoją lepszą pozycję do dyktowania reszcie warunków i zasad współżycia rodziny, jednym słowem hodujemy egoistę i egocentryka)

Wyręczamy dziecko najpierw w samodzielnym jedzeniu, ubieraniu - bo my zrobimy to lepiej i szybciej. Starsze dzieci i młodzież wyręczamy w ich obowiązkach domowych.(Patrz punkt następny)

Nie wyznaczamy i/lub niekonsekwentnie egzekwujemy wykonywanie prac na rzecz rodziny np. zmywanie naczyń, odkurzanie, sprzątanie własnego pokoju itp. Wymagamy jedynie, aby dziecko się uczyło. Wiemy jednak po sobie, że im więcej mamy obowiązków, tym lepiej organizujemy sobie czas. Poza tym jak nauczymy dziecko organizowania czasu jeśli nie ma ono żadnych obowiązków?!

Nie mówimy dzieciom (lub zbyt rzadko), że są mądre, piękne, kochane, świetnie coś robią itp. Niektórzy tego nie potrafią - nie słyszeli tego od swoich rodziców, a niektórym wydaje się, że "zepsują dziecko".

Uwagi krytyczne przekazujemy zaś zbyt szybko i chętnie. Wydaje nam się, że to jest dobra metoda wychowawcza - wskazywanie błędów. I tak jest - na pewno, ale skuteczna będzie tylko wtedy, gdy pochwał będzie 2 razy więcej niż uwag krytycznych. Przecież dziecko - też człowiek, a który człowiek lubi słuchać krytyki? Technikę przekazywania krytyki niektórzy nazywają - "sandwicz", albo po polsku "kanapka". Tylko wtedy jesteśmy przyjąć gorzką przecież i niesmaczną część (uwagi), jeśli obłożymy je umiejętnie w coś przyjemniejszego i smaczniejszego (informacje pozytywne). Zamiast więc mówić "Adrian, znowu zostawiłeś bałagan w swoim pokoju" - powiedzmy "Synku, cieszę się, że tak fajnie bawiłeś się z kolegami, chyba muszą Cię bardzo lubić. Posprzątaj teraz swój pokój. Następnym razem zaproponuj kolegom wspólne sprzątanie - pójdzie wam szybciej"

Używamy drażniących zwrotów (jak w przykładzie powyżej) - „zawsze, nigdy...” Są one zwykle krzywdzące, bo to nieprawda, że coś dziecko robi zawsze (źle), albo nigdy (dobrze). Może dzieje się tak często, wg nas pewnie zbyt często i stąd chcemy podkreślić jak bardzo nas to denerwuje - niestety efekt jest zupełnie inny. Atak zwykle wywołuje obronę, czasem w postaci również ataku!

Nie mówimy (lub zbyt rzadko) - kocham cię, cieszę się, że jesteś, że mam ciebie itp. I znowu, wracamy do relacji małżeńskich, albo nie umiemy tak mówić, albo wydaje nam się to tak oczywiste, że nie potrzebne są deklaracje słowne. Jeżeli nie tworzymy ciepła w związku między małżonkami – nie będzie go u dzieci.

Nie oglądamy/Nie czytamy z dziećmi bajek. Włączamy im telewizor, magnetowid i mamy "je z głowy". Nie rozmawiamy więc z dzieckiem o bohaterach i wydarzeniach, bo ich nie znamy. Nie wyjaśnimy więc, że w bajce jest fikcja, nie uspokoimy , gdy dziecko się boi, bo nie rozumie akcji i co najważniejsze nie wiemy czy to co ogląda nasze dziecko to dobra, wartościowa bajka, czy animowany filmik lub gra o wątpliwych walorach. Niektóre bajki lub gry nie tylko nic nie wnoszą w życie dziecka, niczego nie uczą, nie dają pozytywnych wzruszeń, ale nawet są szkodliwe - UCZĄ AGRESJI, NIEWŁAŚCIWEGO SŁOWNICTWA I NAGANNYCH POSTAW.

Nie potrafimy słuchać nie tylko dzieci ale przede wszystkim siebie nawzajem. - stąd rodzą się niewłaściwe wymagania, nieporozumienia, oddalenie.

Trzeba być dobrą żoną/mężem następnie uważnym obserwatorem, cierpliwym, konsekwentnym w działaniu, tak abyśmy przez swoje zachowanie jak najmniej krzywdy wyrządzali swemu dziecku.


Korzystano m.in. z materiałów zawartych w:
www.problemywychowawcze.republika.pl
www.cdniku.pl
Literatura:
A.Gurycka- „Błąd w wychowaniu”.
M.Przetacznik-Gierowska, G.Makiełło-Jarża-
„ Psychologia rozwojowa i wychowawcza wieku dziecięcego”.
Dział: Uncategorised
poniedziałek, 27 grudzień 2010 01:16

Zaproszenie

Piekło było już prawie całkiem zapełnione, mimo to przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami.
  • Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zając tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem, powiedział diabeł.
    Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca?, zapytał.
Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania wszystkich stojących w kolejce grzeszników.
W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, który umknął wcześniej jego uwadze.
  • A ty, co zrobiłeś?, zapytał go.
  • Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek.
  • Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić.
  • Tak. To prawda, powiedział zmartwiony człowiek starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu.
    Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału.
    Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci.
    Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się.
    Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy.
  • Naprawdę nigdy?, zapytał z niedowierzaniem diabeł
    Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy?.
  • Jak najbardziej!
  • I naprawdę nic nie zrobiłeś, powtórzył jeszcze raz diabeł.
  • Absolutnie nic! Diabeł zaśmiał się ze zdziwienia
  • Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!

Pewien człowiek, przechodząc kiedyś przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, który prosiła o jałmużnę.
Zwrócił się wtedy do Boga: - Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś.
Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała.
I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!

Nocą, ten dobry człowiek usłyszał głos Pana, który mówił:
- Zrobiłem już coś: STWORZYŁEM CIEBIE !

Bruno Ferrero
Dział: Uncategorised
środa, 02 czerwiec 2010 22:25

Spacer z aniołem

Pewien człowiek bardzo chciał poznać Bożą drogę, dlaczego świat wygląda jak wygląda. Kiedy położył się pod drzewem i rozmyślając nad tym prosił Boga o odpowiedź, stanął przy nim anioł i powiedział:
- Chodź ze mną a pokażę ci drogi Pana. Nie namyślając się długo poszedł za aniołem. Spotkali na swojej drodze dwóch ludzi. Pierwszy człowiek, który był niezbyt dobrym, wręczył złoty kielich drugiemu człowiekowi. Anioł zaczekał, aż zasną, zabrał kielich dobremu i zaniósł z powrotem dla niezbyt dobrego. Człowiek idący z aniołem spytał:
- Co robisz przecież to złodziejstwo. - Nie zadawaj pytań tylko chodź i patrz, a poznasz drogi Boże - odpowiedział anioł.
Poszli więc dalej do chaty pewnego biednego człowieka. Gdy ten wyszedł z domu, anioł podpalił jego dom. Zirytowany człowiek idący z aniołem oburzył się na niego i zaczął gasić płomień, jednak anioł mu nie pozwolił:
- Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka! Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć - krzyczał człowiek
- Powiedziałeś, że chcesz poznać zamysł Boga, nie wtrącaj się więc tylko chodź dalej!
- Idąc dalej dotarli do strumienia i zatrzymali się przed kładką. Gdy zbliżył się ojciec ze swoim synkiem i weszli na kładkę, anioł przewrócił kładkę tak, że ojciec z synkiem wpadli do wody. Prąd wody porwał dziecko i utopiło się. Ojciec wyszedł z wody i zasmucony wrócił do domu.
- Nie, tego już za wiele. Zniosłem jak okradłeś sprawiedliwego, podpalałeś dom biednego człowieka, ale to że zabiłeś niewinne dziecko, to już za dużo. Nie jesteś żadnym aniołem tylko demonem - krzyczał człowiek zdzierając kaptur z głowy anioła.
- Jestem aniołem wysłanym na ziemię przez Boga aby wypełnić Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić jaka jest Jego droga - odpowiedział
- Nieprawda! Bóg taki nie jest. Na pewno nie kazał Ci robić tego co robisz - krzyczał dalej człowiek.
- Dobrze, opowiem ci dlaczego zachowałem się właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż w kielichu, który zabrałem sprawiedliwemu człowiekowi była trucizna. Gdybym zostawił ten kielich człowiek ten otrułby się. Człowiek podstępny, który chciał otruć sprawiedliwego poniesie karę za swoje czyny. Biedny człowiek, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Człowiek, którego spotkaliśmy tu nad strumieniem, był złym i okrutnym człowiekiem. Nie chce znać Boga i prowadzi życie bardzo rozwiązłe. Po stracie swego małego synka, który i tak znajdzie się w Niebie, nawróci się do Boga i zmieni swe życie. Tak obaj będą w Niebie. Gdybym tego nie uczynił, obaj zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?
Człowiek słuchając z zainteresowaniem opowieści anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż on sam. Zrozumiał też, że na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne.
Dział: Uncategorised
poniedziałek, 03 maj 2010 23:32

Bóle kolan

Przyczyny bólu mogą być najróżniejsze: uraz kolana, wady jego budowy czy też uszkodzenia związane z chorobą, np. z martwicą chrzęstno-kostną, uszkodzoną łękotką co może się objawiać płynem w kolanie. Jednak to nie one są przyczyną kłopotów.

Problemy z kolanami zaczynają się dużo wcześniej tylko, że wtedy nie dają jeszcze objawu w miejscu „przeznaczenia”. Zazwyczaj aby doszło do ostrego, przewlekłego bólu muszą się zejść przynajmniej dwa czynniki: Nie doleczone infekcje (przeziębienia) oraz nie zawsze właściwe relacje z otoczeniem. Te pierwsze swój początek mają w bólach głowy, zwłaszcza o podłożu zatokowym ze szczególnym wskazaniem na przeciągi. Konsekwencją tego są kolana-choć ból w takich sytuacjach zazwyczaj jest intensywny ale ustępujący. Gorzej kiedy doskwiera ból tępy czasami ostry i przewlekły. Wówczas należy przyjrzeć się życiu,dokładniej mówiąc-postępowaniu. Brak umiejętności wybaczania, stare urazy psychiczne, niewłaściwy sposób ich rozwiązywania, upartość, a wręcz „skostniała zatwardziałość” do tego stopnia, że trudno się ugiąć-zgiąć kolana (podobna historia dotyczy kręgosłupa). W takich sytuacjach zaczynamy od emocji. Przeanalizujmy z jaką sytuacją jest nam trudno się pogodzić, czego nie chcemy bądź nie potrafimy sami zmienić? Następnie rozpoczynamy próbę przemiany, podczas której może pojawiać się ból głowy ale tym razem nie w wyniku infekcji, tylko ze stresu. Jeżeli się powiedzie, ustąpi nie tylko ból kolan ale również jedna z głównych wad, która w konsekwencji mogła zatruwać nam i innym życie (zatoksyczniać organizm). Ostatnia faza to doleczenie przestarzałych infekcji ale musimy to uczynić po kolei. Jak to uczynić? Na stronie głównej po prawej stronie jest rubryka zatytułowana ”W Szkole Ojca Pio” - zostań jej uczniem. W razie trudności z radzeniem sobie z owymi „demonami przeszłości” sprawdź kto patronuje rubryce i odwiedź właściwe miejsce by uleczyć „niemożliwe”.

By zlikwidować powtarzające się bóle kolan korzystamy ze środków przeciwbólowych, które niszczą wątrobę, przyjmujemy tzw.blokady, które w konsekwencji również zbyt dużo dobrego nie wnoszą. Jeździmy po różnych „specjalistach”, by w konsekwencji skończyć na chirurgii. A może wreszcie zacząć „leczenie” od właściwej strony i mieć zdrowe nie tylko kolana?


P.S. Kiedy w gabinecie zaproponowałem jednej z osób spotkanie z kapłanem, odpowiedziała mi, że jest osobą niewierzącą. - Nie uważam aby to w czymś przeszkadzało. Nie trzeba być katolikiem by porozmawiać z katolickim księdzem czy zakonnikiem. Należy natomiast mieć dobrą wolę. Zostają jeszcze osoby „innej” wiary. Wiem, że i z nimi kapłani są gotowi rozmawiać w założeniu, że i oni wykażą się tym samym.

Dział: Uncategorised
poniedziałek, 19 kwiecień 2010 01:28

Ach te zioła...

I znowu pytania: kiedy i jak pić zioła, czy zioła mogą kolidować z dotychczasowym leczeniem. By terapia przebiegała w sposób właściwy, musimy ściśle stosować się do zaleceń. Gdy dodatkowo rozpisana zostaje dieta, należy się do niej dostosować w 100%-tach. Tylko takie działania mogą przynieść w miarę szybkie i skuteczne działanie. Odnośnie jednoczesnego stosowania innych leków pisałem już o tym we wcześniejszym artykule pt.”Kiedy pić zioła”-zachęcam do przeczytania.

Są osoby, które zniechęcają się do terapii ziołowej w momencie, kiedy jakaś dolegliwość długo nie ustępuje, będąc dość uciążliwą. Otóż często objaw choroby jest bardzo odległy od jej przyczyny i dlatego tak się dzieje. Chorobę należy wyprowadzać zgodnie z procesem, regułą terapeutyczną. Jeżeli w przeszłości było dużo tzw „przechodzonych” przeziębień, należy najpierw je doleczyć, wtedy dopiero możemy mówić o ustąpieniu bólu kolan, ramion czy innej dolegliwości. W gabinecie są również takie sytuacje, gdzie jakaś osoba słyszy ode mnie, aby zmienić pewne dotychczasowe nawyki, sposób bycia lub życia. Wtedy zazwyczaj odchodzą mówiąc: „zioła mi nie pomagają”,że „to nic nie daje”, a czasami nawet że gorzej się czują. Zioła nie zmienią ludzkich zachowań ale owe zachowania mają duży wpływ na ludzkie życie i mogą je zamienić w niekończące się dolegliwości. Pewnego razu przyszedł do mnie człowiek, który cierpiał na notoryczne zaparcia. Nic mu,jak mówił, nie pomaga. Kiedy zapytałem czy lubi w domu gromadzić stare rzeczy w myśl „a może się kiedyś przyda”, odpowiedział, że lubi mieć wszystko „pod ręką” i od nikogo nie być zależnym. Zapytałem więc, jak radzi sobie z wybaczaniem? Odpowiedział, że nie gniewa się na nikogo, ale ma żal do syna, który go denerwuje od 20 lat, nie rozmawia z synową ale to ich wina. Powtarzał jeszcze kilka razy, że się na nich nie gniewa. Spójrzcie jakie sprzeczności, ile „nagromadzeń”. Są też osoby, które noszą niewypowiedziany żal np. do rodziców, ale to jeszcze inna historia i dodatkowa dolegliwość...Może jeszcze jeden przykład: Pewna mama mówi, że jej siedmioletnie dziecko cały czas kaszle, a lekarz podejrzewa astmę mimo, iż wyniki medyczne tego nie potwierdzają. Kiedy zapytałem ją o relację pomiędzy nią, a swoim mężem, powiedziała, że są normalne, jak w każdym małżeństwie. Ale w trakcie rozmowy okazało się,że relacje między nimi są-delikatnie mówiąc-”nie najlepsze”. Wieczna pretensja, wspólne obarczanie się winą... Brak miłości między rodzicami na pewno nie zapewni poczucia bezpieczeństwa swoim dzieciom, a co za tym idzie-zdrowia. Można się czasami „dusić” taką atmosferą. I kiedy mówimy w gabinecie by przyjechał mąż, że należałoby porozmawiać z obojgiem rodziców, wtedy okazuje się, że lepiej i łatwiej jest podać dziecku leki wziewne niż naprawić stosunki między sobą... Są przypadki, że przyjeżdżają oboje, ale kiedy w skrajnych przypadkach proponowana im jest najpierw psychoterapia, ich wspólna wizyta w gabinecie jest pierwszą i ostatnią - „w XXI wieku wierzysz zielarzowi?!”, „ I co, pije i pije te zioła, i nic nie pomaga!”. Ale czy naprawdę nie pomaga? Dziecku minęły stany podgorączkowe, w nocy przestało mieć duszności, minął ból brzucha ale kaszel nie ustąpił. Rodzice dostrzegali tylko to ostatnie. Kaszel nie ustąpił, więc nie ma sensu dalej pić ziół. O jaka szkoda... Nie tego, że dziecko nie będzie piło mieszanek ziołowych ale tego, że rodzice nie chcieli zrozumieć...-Bo przecież inni też się kłócą... tylko, że wasze dziecko jest bardziej wrażliwe od innych. Ale tego już nie słyszeli...A może nie chcieli słyszeć? Ile razy w życiu spotykamy się z takimi lub podobnymi historiami? Ile razy łatwiej nam wymagać od kogoś zamiast zacząć od siebie? Dawno temu ks. Twardowski w swoim wierszu napisał:

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” - ale kto dziś jeszcze słucha...dziś wszyscy mówią, tak dużo mówią, że już nie mają czasu posłuchać.

Dział: Uncategorised
środa, 07 kwiecień 2010 01:26

Czy zioła pomagają

I znowu pytania: kiedy i jak pić zioła, czy zioła mogą kolidować z dotychczasowym leczeniem. By terapia przebiegała w sposób właściwy, musimy ściśle stosować się do zaleceń. Gdy dodatkowo rozpisana zostaje dieta, należy się do niej dostosować w 100%-tach. Tylko takie działania mogą przynieść w miarę szybkie i skuteczne działanie. Odnośnie jednoczesnego stosowania innych leków pisałem już o tym we wcześniejszym artykule pt.”Kiedy pić zioła”-zachęcam do przeczytania.

Są osoby, które zniechęcają się do terapii ziołowej w momencie, kiedy jakaś dolegliwość długo nie ustępuje, będąc dość uciążliwą. Otóż często objaw choroby nie ma nic wspólnego z przyczyną i dlatego tak się dzieje. Chorobę należy wyprowadzać zgodnie z procesem, regułą terapeutyczną. Jeżeli w przeszłości było dużo tzw „przechodzonych” przeziębień, należy najpierw je doleczyć, wtedy dopiero możemy mówić o ustąpieniu bólu kolan, ramion czy innej dolegliwości. W gabinecie są również takie sytuacje, gdzie jakaś osoba słyszy ode mnie, aby zmienić pewne dotychczasowe nawyki, sposób bycia lub życia. Wtedy zazwyczaj odchodzą mówiąc: „zioła mi nie pomagają”,że „to nic nie daje”, a czasami nawet że gorzej się czują. Zioła nie zmienią ludzkich zachowań ale owe zachowania mają duży wpływ na ludzkie życie i mogą je zamienić w niekończące się dolegliwości. Pewnego razu przyszedł do mnie człowiek, który cierpiał na notoryczne zaparcia. Nic mu,jak mówił, nie pomaga. Kiedy zapytałem czy lubi w domu gromadzić stare rzeczy w myśl „a może się kiedyś przyda”, odpowiedział, że lubi mieć wszystko „pod ręką” i od nikogo nie być zależnym. Zapytałem więc, jak radzi sobie z wybaczaniem?

Odpowiedział, że nie gniewa się na nikogo, ale ma żal do syna, który go denerwuje od 20 lat, nie rozmawia z synową ale to ich wina. Powtarzał jeszcze kilka razy, że się na nich nie gniewa. Spójrzcie jakie sprzeczności, ile „nagromadzeń”... Jeszcze jeden przykład: Pewna mama mówi, że jej siedmioletnie dziecko cały czas kaszle, a lekarz podejrzewa astmę mimo, iż wyniki medyczne tego nie potwierdzają. Kiedy zapytałem ją o relację pomiędzy nią, a swoim mężem, powiedziała, że są normalne, jak w każdym małżeństwie. Ale w trakcie rozmowy okazało się,że tatuś ze względu na pracę rzadko przebywa w domu, a jak już jest, to nie ma siły zająć się swoją córką, za to zajmuje się „ustawianiem” rodziny. Wieczna pretensja, wspólne obarczanie się winą... Brak miłości między rodzicami na pewno nie zapewni poczucia bezpieczeństwa swoim dzieciom, a co za tym idzie-zdrowia. Można się czasami „dusić” taką atmosferą. I kiedy mówimy w gabinecie by przyjechał mąż, że porozmawiamy...

Są przypadki, że przyjeżdżają oboje, ale pierwszy i ostatni raz. W. „ XXI wieku wierzysz zielarzowi?!”, „ I co, pije i pije te zioła, i nic nie pomaga!”. Ale czy naprawdę nie pomaga? Dziecku minęły stany podgorączkowe, w nocy przestało mieć duszności ale kaszel nie ustąpił. Rodzice dostrzegali tylko to ostatnie. Kaszel nie ustąpił więc nie ma sensu dalej pić ziół. O jaka szkoda... Nie tego, że dziecko nie będzie piło mieszanek ziołowych ale tego, że rodzice nie chcieli zrozumieć...-Bo przecież inni też się kłócą... tylko, że wasze dziecko jest bardziej wrażliwe od innych. Ale tego już nie słyszeli...A może nie chcieli słyszeć?

Ile razy w życiu spotykamy się z takimi lub podobnymi historiami? Ile razy łatwiej nam wymagać od kogoś zamiast zacząć od siebie? Dawno temu ks. Twardowski w swoim wierszu napisał: „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” - ale kto dziś jeszcze słucha...

Dział: Uncategorised
środa, 31 marzec 2010 21:10

Wielka Sobota

Jest to czas żałoby i straży przy grobie Jezusa. Czas na „zatrzymanie się” i ciszę. Jedni przyszli w smutku i żałobie, inni przyszli tylko pilnować – trzymać straż przy... koszyczku ze święconką. A przecież On tu leży...Kiedy leżała pewna dziewczynka – On przyszedł do niej i nawet wziął ją za rękę. Przyszedł też do pewnego człowieka, który również już leżał,nawet kilka dni... i tak jest do dzisiaj. Zawsze przychodzi kiedy leżymy. Czasem nawet nieprzyjemnie już pachniemy z tego powodu, ale Jemu to nie przeszkadza, prędzej tylko nam. A przeszkadza nam prawie wszystko. To, że jest za dużo ludzi, to, że inni nas obserwują, nawet to, że czas jest niewłaściwy.

(...) „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię". Mt 11,28

Dział: Uncategorised
środa, 31 marzec 2010 21:05

Wielki Piątek

Po wieczerzy wyszedł na spacer z przyjaciółmi do ogrodu...

„Judasz, otrzymawszy kohortę oraz strażników od arcykapłanów i faryzeuszów, przybył tam z latarniami, pochodniami i bronią”. Przecież znał Jezusa. Po co te latarnie i broń? Wiedział, że On nie będzie się bił ani awanturował. Kogo się obawiał? Swoich przyjaciół? Mateusza, Piotra, Jana i innych... No tak, ich mógł się obawiać. Ale przecież Iskariota nie zrobił nic złego... Powiedział tylko, gdzie można spotkać Jezusa. W końcu to władze żydowskie odpowiadają za wszystko...

Jak w życiu. Ja tylko „nagadałem na swojego sąsiada, przyjaciela, męża, żonę”.To oni „rozdmuchali” tą historię!

Judasz był mistrzem fałszu: w słowach, znakach, w życiu. Fałszywe były słowa Judasza:”Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ubogim?”(J 12,5) Fałszywa była jego troska o biednych. Fałszywy był jego pocałunek...

Narzeczeni ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, a… Ludzie śpiewają w kościele „Liczę na Ciebie Ojcze”, a i tak liczą na siebie... Powtarzamy słowa psalmu: „Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego”, a wciąż narzekamy na braki... Wyciągamy rękę lub pochylamy głowę na znak pokoju, a po wyjściu z Kościoła obgadujemy lub donosimy...

Judaszem jest każdy, który wypowiada słowa bez pokrycia, kto wykonuje gesty bez pokrycia. Każdy, kto nie żyje tak, jak mówi.

Nie śpiewaj Judaszu „wszystko Tobie oddać pragnę”, skoro nie pragniesz...

Jezus, skłoniwszy głowę, oddał ducha.

Dział: Uncategorised
wtorek, 02 marzec 2010 22:03

Bajka o uczuciach

Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy, takie jak: dobry humor; smutek; mądrość; duma; A wszystkich razem łączyła miłość.

Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.

Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu
- miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować ?
Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
Niestety nie mogę cię wziąć!
Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość,
Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam.
- Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą ! - powiedział nieznajomy starzec.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec.
Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ?
- To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza.
- Czas ?- zdziwiła się Miłość.
- Dlaczego Czas mi pomógł ?
- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość.
- Odrzekła Wiedza.

Dział: Uncategorised

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…