Wyświetlenie artykułów z etykietą: że

sobota, 16 marzec 2013 12:45

Expressowe zioła

Stosowanie ziół wymaga cierpliwości. Nie dlatego, że działają wolniej ale dlatego że dokładniej. Ziołami sięga się przyczyn, których pokłady nie rzadko leżą w dalekiej przeszłości naszego organizmu - pospolicie mówiąc – zalegają.

Pewien człowiek od lat zmagający się z chorobą układu krążenia został skierowany przez swojego lekarza na zabieg koronografii, który miał być wykonany za ok. 3 tygodnie od dnia wizyty. Przychodzi do sklepu zielarskiego i chce zakupić zioła poprawiające przepływ krwi w żyłach, mówiąc: „Proszę o jakieś mocne zioła na krążenie tylko takie które szybko działają bo za 3 tyg. mam zabieg”. Ekspedientka odpowiedziała zgodnie z prawdą, że nie ma takiego zioła ale jest proces terapeutyczny, który pozwala ten stan poprawić. Lecz potrzebny jest na to czas. Na to Pan odpowiada, że w takim razie te zioła są nic nie warte.

Człowiek przez większość życia w ogóle nie dba o swoje zdrowie, tłumacząc się pracą, obowiązkami i brakiem czasu. Zatem to nie on słucha swojego organizmu ale organizm musi podporządkować się jemu (zazwyczaj wszyscy inni dookoła również). Natura jest inna. Ona ma cierpliwość, długo czeka by człowiek postępował inaczej niż dotychczas. Później upada, a człowiek razem z nią. I kiedy tak spadamy, budzimy się nagle i chcemy wszystko naprawić w czasie przez siebie wyznaczonym.

Zdrowie, miłość i wiara rodzi się ze słuchania. To nie „koncert życzeń”. Tu wszystko ma znaczenie, a pośpiech jest wskazany jedynie przy biegunce.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 marzec 2013 12:41

Słuchasz i słyszysz?

Alfred Tomatis zauważył, że słyszenie nie jest jednoznaczne ze słuchaniem. Słyszenie jest procesem biernym natomiast słuchanie – aktywnym.

Prawdopodobnie dlatego zazwyczaj słuchamy ale nie słyszymy. O ile słyszenie jest funkcją, która zależy od stanu narządu słuchu, słuchanie jest umiejętnością, która rozwija się przez całe życie człowieka. Aby połączyć jedno z drugim, jak się okazuje, trzeba się nieźle napracować. Żadna praca, gdy się w nią angażujemy, nie należy do łatwych. Praca nad sobą w szczególności.

Główną przeszkodą do sprawnego porozumiewania się jest brak umiejętności słuchania. Co można zrobić, by nauczyć się lepiej słuchać?

Pisząc "słuchanie" nie mam na myśli pasywnej czynności, jaką jest na przykład oglądanie telewizji czy słuchanie radia. Chodzi mi o rozmowę, w której zależy nam na zrozumieniu naszego rozmówcy. Mniej ważne w takiej rozmowie jest wyrażenie swoich poglądów, a ważniejsze budowanie wspólnego porozumienia na fundamencie słuchania. Jeżeli celem rozmowy jest nakłonienie rozmówcy do przyjęcia naszego poglądu lub zmiany jego postępowania, to często żadne słowa nie są w stanie pomóc - mówieniem nie zmienimy ludzi. W takiej sytuacji otwarcie się na drugą osobę, przyjęcie jej poglądów, wysłuchanie jej do końca daje niezbędny grunt do uruchomienia przekazu w drugą stronę.

Co wobec tego zrobić?

Krok pierwszy i najważniejszy:

Na początek chcieć. Przygotować się wewnętrznie na modernizację mojego punktu widzenia. Wziąć pod uwagę ubogacenie mojego stanowiska w danej sprawie o spostrzeżenia, a nawet uwagi drugiej osoby. Dopiero wtedy rozpoczyna się dialog. W przeciwnym razie jest to jedynie bitwa na głosy.

Oglądając przebieg debat telewizyjnych można zauważyć, że one prawie nigdy nie mają na celu zrozumienia drugiej osoby ani uzyskania pomiędzy nimi porozumienia. Ich cel jest zupełnie inny - odbywają się przed „widownią”, przypominając gladiatora na arenie starożytnego Rzymu i mają udowodnić, że jest się lepszym, „mądrzejszym” cokolwiek niż rozmówca. Często wzorzec taki jest przenoszony na codzienne rozmowy, bez refleksji, że zwykle w codziennym życiu ten akurat cel jest wręcz niepożądany, gdyż powoduje narastanie niechęci pomiędzy rozmówcami.

Aby uniknąć tego błędu, warto się powstrzymać przed ciągłym kwestionowaniem opinii drugiej strony, nawet jeśli nie ma racji. Zwykle nie jest ważne, kto z nas ma rację.

Ważne, czy udowodnienie tych racji przybliży nas do celu rozmowy.

 

Słuchanie jest psychologicznie trudne. Wymaga otwarcia na drugiego człowieka, przyjęcie jego poglądów, emocji, uczuć. Wymaga chwilowego odłożenia swoich racji na bok.

Powstrzymania się od krytykowania, wygłaszania swojego zdania, nawet korygowania wypowiedzi ewidentnie fałszywych czy krzywdzących (według nas). Do tego wszystkiego potrzebny jest szacunek dla rozmówcy oraz głębokie poczucie własnej wartości.

Wielu z nas nie ma okazji nauczyć się tego w domu. W szkole od uczniów wymagana jest zdolność wyrażania ustnego lub pisemnego swojej wiedzy, rzadziej przemyśleń, nie ma natomiast okazji do ćwiczenia słuchania innych osób (poza słuchaniem nauczyciela, co jednak nie jest w ogóle rozmową). O wzorcach płynących z telewizji już wspominałem. Szansą na poprawę umiejętności słuchania jest ćwiczenie na co dzień. W pracy, w domu, z przyjaciółmi, dziećmi, współpracownikami, klientami, później ze współmałżonkiem.

Warto podjąć świadomy wysiłek do usprawnienia tej umiejętności. Ułatwi nam i naszym bliskim życie, a ponadto może się ona stać naszym dużym atutem w społeczeństwie, w którym większość ludzi słuchać nie umie.

Krok drugi uzależniony jest od pierwszego ale do obu potrzebna jest cierpliwość i czas, by się nauczyć chodzić…

Dział: 2013
środa, 20 luty 2013 12:50

QUO VADIS? Dokąd zmierzasz?

Ostatnimi czasy ponownie w internecie pojawiają się złowieszcze wizje zapowiadajace zbliżający się koniec świata. Jedną z nich miałaby być "przepowiednia" św.Ojca Pio. Na naszej stronie całkiem niedawno mówiliśmy o tym, iż Ojciec Pio jeszcze za życia był wielkim przeciwnikiem jakichkolwiek wizji przepowiadających przyszłość. Potwierdził to (żyjący do dzisiaj) jego syn duchowy o.Domenico Labellarte, jak również zakonnicy z Sanktuarium św.Ojca Pio k.Częstochowy. Autorzy internetowych tekstów powołują się na listy o.Pio wyrywając co niektóre cytaty z całości jego przekazu, tak by służyły własnemu celowi autora. Znając św.Ojca Pio prawdopodobnie dostali by najzwyczajniej za to po pysku. Ale tymczasem zasiewają lęk i niepokój w sercach ludzi, dla których ten czcigodny, biedny zakonnik jest przewodnikiem na drogach życia.

Szkoda, że nie pisze się tego na czym mu zależało: o nawróceniu, miłości bliźniego, grzechach nieczystośći , o wartościach rodzinnych wypływających z połączenia kobiety i mężczyzny w sakramencie małżeństwa. O miłości do Kościoła, szacunku dla kapłanów, o sakramencie pokuty i pojednania o tym, że człowiek nie powinien dłużej zwlekać ze spowiedziom jak osiem dni. Dlaczego nie chcecie pisać tego o czym on naprawdę mówł i co przeżywał. Ojciec Pio pisał i to wiele, zwłaszcza listów, które są prawdziwym arcydziełem duchowości. Listy to prawie cztery tysiące stron, zebranych w czterech tomach, przeważnie z okresu młodości, kiedy to podupadły na zdrowiu w pisaniu znajdował możliwość utrzymywania kontaktów ze swoimi duchowymi dziećmi i kierownikiem duchowym. Listy bardzo pomagały i nadal pomagają wielu ludziom pogubionym na drodze życia. W swoich listach podnosił słabych na duchu, umacniał, pocieszał, napominał ale nie straszył datami i wizją nadchodzącego kataklizmu. W jednym z listów pisał:” Strach jest większym złem niż samo zło. (CE, s. 33).

Zatem na czym zależy autorom owych "śmietnikowych przepowiedni"? Z pewnością nie na tym samym co Ojcu Pio.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 luty 2013 16:11

Szczepić czy nie szczepić

Odpowiedź państwa polskiego brzmi szczepić. Powiem więcej, władze państwowe zdecydowały, że nie mam prawa decydować o zdrowiu mojego dziecka, a to jak wpływać będzie na nie szczepienie ma głęboko w zadzie. No bo jak coś się stanie to co? Zasiłek w jakiejś śmiesznej kwocie, raczki umyte, niech rodzice i dziecko się męczą. Oczywiście, dziecko zostanie zbadane przed szczepieniem. Jasne, przez lekarza, który często o szczepieniu wie mniej niż ja, nie ma zamiaru przeprowadzić wywiadu, a moje wątpliwości rozwieje stwierdzeniem „jak Pani nie zaszczepi to zgłoszę do sanepidu i będzie kara”. Na moje szczęście osobiście spotkałam się tylko z popartym obrażonym tonem „tyle lat pracuje, a nie spotkałam się z jakimiś większymi problemami po tym szczepieniu”. Szlag mnie nieco trafił i spokojnym tonem oświadczyłam, że to zabawne, bo ja bez doświadczenia zawodowego znam osobiście 3 przypadki i dwa ze słyszenia wśród znajomych. Lekarka podsunęła mi tylko oświadczenie do podpisu i nie drążyła tematu. Nawet więcej, bo gdy przy następnej wizycie pielęgniarka naskoczyła na mnie to ja uciszyła.

Nie jestem przeciwnikiem szczepienia, moje dzieci są zaszczepione częścią obowiązkowych szczepionek. Jestem za to oburzona brakiem możliwości wyboru, zniesmaczona wybiórczymi informacjami podawanymi do wiadomości i mega propagandą proszczepienną. Dlaczego nie mogę zaszczepić swojego dziecka na świnkę i odrę osobnymi szczepionkami, tylko muszę fundować mu je w jednej szczepionce? Na zdrowy rozum nie jest to zbyt mądre połączenie, jakie są szanse, że dziecko naraz zetknie się z oboma wirusami w swoim otoczeniu? A ja mam mu je zafundować naraz. I to roczniakowi. I po diabła ta różyczka do tego? Ok, ja wiem jaki wpływ ma zachorowanie na nią dla kobiety w ciąży. No to po diabła szczepić roczniaka? Przewidujemy, że zacznie współżycie jako 11-latek?

A te wrzaski że krztusiec wrócił, bo rodzice nie szczepią dzieci na niego. No tak, pan który zachorował powinien wziąć łopatę, wykopać szanowną mamusię i nawrzeszczeć na jej szczątki, bo pewnie go nie zaszczepiła. Większość osób, u których zdiagnozowano chorobę była na nią szczepiona. Tyczy się to też dzieci. Ale co tam, podajmy, że to wina przeciwników szczepień, niech społeczeństwo ich ukamienuje lub na siłę zawlecze do przychodni.

Jak już wspominałam, nie jestem przeciwnikiem szczepienia, nie jestem też fanatycznym zwolennikiem, wszystko dla ludzi, tylko na Boga, dostosowane do nich indywidualnie! Skoro w rodzinie, wśród najbliższych krewnych, występuje autyzm, oraz zaburzenia z jego spektrum, to może zastanówmy się czy powinniśmy ryzykować. Jeśli dziecko jest nadwrażliwcem, to może warto opóźnić szczepienia i poobserwować jak się rozwija, niż potem rozłożyć ręce i wymamrotać, że tak się zdarza. Może warto traktować szczepienia jako ingerencję w delikatny organizm, a nie numerek do wpisania w rubryczkę w karcie dziecka. Może potraktować rodzica jako partnera, a nie debila przewrażliwionego cechującego się całkowitą nieumiejętnością prawidłowego myślenia.

Osobiście czekam na zapytanie kiedy zjawię się na zaległym szczepieniu i szykuję się do walki, bo póki sił starczy nie dam wstrzyknąć potrójnej szczepionki moim dzieciom. Ani temu nadwrażliwemu na bodźce, ani temu uczulonemu na wiele rzeczy. Nie zafunduję tej atrakcji moim synom, genetycznie obciążonym chorobami autoimmunologicznymi. Dla mnie to nie sprawa chorób, o których słyszałam w znanych mi przypadkach, dla mnie to zagrożenie pojawieniem się choroby którą znam, bólu z którym żyje. I stwierdzenie, że ja nie słyszałem o takim przypadku mało mnie obchodzi, proszę sobie poszukać informacji, wyciągnąć wnioski, pomyśleć co by się zrobiło, gdyby to było pana/pani dziecko, a potem straszyć karami. Tylko jaką karę nałożyć potem na urzędników, gdy coś się stanie dziecku?

Rn, (zaczęrpnięte z onet.pl 2013.02.10)

Dział: Uncategorised
sobota, 05 styczeń 2013 17:53

Profilaktyka zdrowia

Co jakiś czas słyszymy o atakach grypy oraz innych mniej lub bardziej niebezpiecznych wirusach. Oczywiście sytuacja zawsze jest opanowana, choć czasami wymyka się spod kontroli. Mówi się wtedy, że najlepiej stawiać na profilaktykę czyli szczepienia. Czy to jedyna i właściwa droga?

Kiedyś, w Chinach, ludzie płacili lekarzom co miesiąc coś w rodzaju składki zdrowotnej. Była to „zryczałtowana opłata za zdrowie".
Płacili wyłącznie wtedy, gdy byli zdrowi. Przestawali płacić, gdy zachorowali, a ich leczenie odbywało się wtedy bezpłatnie.

Chińscy lekarze dbali o zdrowie pacjentów zanim się ono popsuło. A potem, w przypadku choroby, starali się jak najszybciej przywrócić pacjenta do zdrowia, by mógł im znowu zacząć płacić.

Leczenie było bezpłatne, płatne zaś było utrzymywanie zdrowia w dobrym stanie. I oczywiście można było nie płacić za zdrowie, jeśli ktoś nie chciał, tylko, że wówczas w przypadku utraty zdrowia, lekarz wystawiał bardzo wysoki rachunek za leczenie.

Tak w Chinach rozwijała się profilaktyka.

W Polsce definicja profilaktyki (wg Wikipedii) brzmi: Profilaktyka zdrowotna to działania mające na celu zapobieganie chorobom poprzez ich wczesne wykrycie i leczenie.

Wyróżniamy następujące fazy:
  • profilaktyka wczesna – utrwalanie prawidłowych wzorców zdrowego stylu życia
  • profilaktyka pierwotna (I fazy) – zapobieganie chorobom poprzez kontrolowanie czynników ryzyka ( badania profilaktyczne)
  • profilaktyka wtórna (II fazy) – zapobieganie konsekwencjom choroby poprzez jej wczesne wykrycie i leczenie (przesiewowe badanie skriningowe- w medycynie to rodzaj strategicznego badania, które przeprowadza się wśród osób nie posiadających objawów choroby, w celu jej wykrycia i wczesnego leczenia, dla zapobieżenia poważnym następstwom choroby w przyszłości.)
  • profilaktyka III fazy – zahamowanie postępu choroby oraz ograniczenie powikłań

Założenia są właściwe, gorzej z ich realizacją. Dlaczego? Ano dlatego, że dzisiaj matką mądrości staje się chora ekonomia. W jaki zatem sposób ma być zdrowa wiedza? - nie mówiąc już o człowieku, który jak widać – jest na szarym końcu.

Dział: Uncategorised
piątek, 28 grudzień 2012 14:02

Dobra wola…

Pewnego dnia, podczas pracy nad brzegiem rzeki drwalowi wypadła siekiera i wpadła do wody.
Drwal usiadł i zaczął płakać. Nagle objawił mu się Bóg i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że siekiera mu wpadła do wody. Bóg zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się ze złotą siekierą.
- To Twoja siekiera? - zapytał
- Nie - odpowiedział drwal.
Bóg ponownie się zanurzył i po chwili trzymał srebrną siekierę pytając drwala czy to jego.
- Ta również nie jest moja - odparł drwal.
Bóg po raz trzeci się zanurzył i wyjął z wody żelazną siekierę.
- A może ta?
- Tak, to moja siekiera - ucieszył się drwal.
Bóg był zadowolony, że taki uczciwy człowiek chodzi po ziemi i w nagrodę podarował mu wszystkie trzy siekiery. Drwal wrócił do domu szczęśliwy. Innego dnia drwal spacerował nad brzegiem tej samej rzeki wraz z żoną. Nagle żona potknęła się i wpadła do wody. Drwal usiadł na brzegu rzeki i zaczął płakać. Ponownie objawił mu się Bóg i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że żona mu wpadła do wody.
Bóg jeszcze raz zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się wraz z Jennifer Lopez.
- To Twoja żona? - zapytał
- Tak - odparł drwal
Bóg się na poważnie zdenerwował:
- Ty kłamco! To nie jest prawda! To nie jest Twoja żona!
Drwal odparł:
- Boże wybacz mi, to nieporozumienie. Widzisz, jeśli powiedziałbym 'nie' Jennifer Lopez, wróciłbyś i wyszedł z Cameron Diaz, i jeśli znowu powiedziałbym 'nie', poszedłbyś trzeci raz i wrócił z moją żoną, której powiedziałbym 'tak', a wtedy otrzymałbym wszystkie trzy. Ale Panie, jestem tylko biednym drwalem, nie dałbym rady dbać o trzy żony, dlatego właśnie powiedziałem 'tak' za pierwszym razem".

Dział: Uncategorised
piątek, 14 grudzień 2012 16:11

Koniec świata – nauka i wiara

2012-12-13 09:41 L`Osservatore Romano: koniec świata - pseudoproroctwa, nauka i wiara "Koniec, który nie nastąpi (przynajmniej na razie)" - to tytuł artykułu autorstwa dyrektora watykańskiego obserwatorium astronomicznego ks. José G. Funesa, który zamieszcza "L`Osservatore Romano" z 12 grudnia br. Autor odnosi się w nim do medialnych doniesień o końcu świata, który zgodnie z przepowiednią Majów ma nastąpić 21 grudnia 2012 r. Za polskim wydaniem watykańskiego dziennika publikujemy treść artykułu.

Od zawsze ludzie zadawali sobie pytania na temat swego pochodzenia oraz przeznaczenia własnej egzystencji. Pytanie: "Skąd przyszliśmy i dokąd idziemy?" towarzyszy nam od tysięcy lat. Na to pytanie możemy dawać często odpowiedzi irracjonalne. W mediach i w sieci mówi się w tych dniach o końcu świata, który zgodnie z przepowiednią Majów ma rzekomo nastąpić 21 grudnia 2012 r. Jeśli poszukamy tego hasła w Google, otrzymamy 40 milionów rezultatów. Zgodnie z tą "przepowiednią" miałoby dojść do ustawienia się w jednej linii planet i słońca oraz centrum Drogi Mlecznej oraz do odwrócenia biegunów magnetycznych pola ziemskiego. O naukowych podstawach tych stwierdzeń dyskutować nie warto (są one oczywiście fałszywe).

Kiedy w 2003 r. prowadziłem na uniwersytecie w Tegucigalpie w Hondurasie wykłady z astronomii ekstragalaktycznej - nie chodziło o badania nad zawodnikami Real Madrytu, ale nad galaktykami! - miałem okazję zwiedzić ruiny ośrodka Majów w Copán i przekonać się z bliska, jak wielkimi umiejętnościami obserwowania nieba odznaczali się członkowie tamtejszych społeczności. W każdym razie nie zadawali sobie oni pytania, czy ziemia albo słońce są w centrum wszechświata. Bardziej interesowało ich znalezienie powtarzającego się w dawnych obserwacjach , który można było odnaleźć w przyszłości. W kulturze Majów czas miał wymiar cykliczny i powtarzalny. Astronomia rozwijała się ze względów politycznych i religijnych, a jej obsesją były cykle czasowe.

Choć studiowanie astronomii Majów może być bardzo fascynujące, chciałbym się tutaj zastanowić nad przeznaczeniem kosmosu. Wiemy, że początek wszechświata sięga blisko 14 miliardów lat temu. Wiemy też, iż jest złożony w 4% ze materii, w 23% z ciemnej materii i w 73% z ciemnej energii.

Według najbardziej wiarygodnych danych obserwacyjnych, wciąż się rozszerza i owo rozszerzanie jest przyspieszane przez energię ciemną.

To naukowe wyjaśnienie zakłada, że był okres, na początku, w którym wszechświat przeszedł fazę gwałtownego wzrostu, bardzo szybkiego. Ta teoria nazywana jest . Jeśli ten model jest poprawny, w bardzo dalekiej przyszłości - mówimy o miliardach miliardów lat - wszechświat . I tyle może powiedzieć kosmologia, na pewnych podstawach naukowych, o przyszłości wszechświata. Trzeba też powtórzyć, że nasze zrozumienie, choć dość zaawansowane, nie jest pełne. Do dziś nie znamy fizycznej natury ani ciemnej materii, ani ciemnej energii. Jesteśmy w każdym razie w stanie zmierzyć wywoływane przez nie efekty. Według spekulacji niektórych kosmologów wszechświat mógłby nawet nie skończyć się jednocześnie, ale mieć tzw. multi-ends: kres pewnych jego części nastąpiłby w różnych momentach.

W wizji chrześcijańskiej wszechświat i historia mają swój sens. W głębi istoty ludzkiej żyje przekonanie, że śmierć nie może mieć ostatniego słowa. Kosmologia pokazuje nam, że wszechświat zmierza w stronę końcowego stadium, w którym będzie panowało zimno i ciemność: przesłanie chrześcijańskie uczy nas, że w końcowym zmartwychwstaniu, w dniu ostatecznym, Bóg odtworzy każdego mężczyznę, każdą kobietę i cały wszechświat.

Tę przyszłą rzeczywistość wyrażają słowa Apokalipsy św. Jana Apostoła: (21, 1.3).

Apokalipsa jest tekstem profetycznym, a nie informacją naukową o przyszłości wszechświata i człowieka. Jest proroctwem, ponieważ pokazuje wewnętrzną podstawę i kierunek dziejów. W kontekście historycznym, w którym została napisana, natchniony autor stara się pokrzepić wspólnotę chrześcijan, która cierpi prześladowania. Historia ludzka (i kosmiczna) ma swój sens, który nadał jej Bóg-z-nami. Choć nie jesteśmy prześladowani, zawsze potrzebujemy pokrzepienia. Słowo Boże przypomina nam, że idziemy w kierunku przyszłości zasadniczo dobrej, mimo różnego typu kryzysów, pośród których żyjemy. Zapewnia nas bowiem, że w Chrystusie ludzkość i wszechświat mają przyszłość.

OR/KAI / Watykan

Dział: 2012
piątek, 14 grudzień 2012 15:55

Spokojnie, koniec świata przyjdzie

Koniec świata może się zdarzyć 21 grudnia. Dokładnie w czasie, który wyznacza kalendarz Majów. Jednakże prawdopodobieństwo, że to nastąpi, jest równe stwierdzeniu, że ów koniec może przyjść każdego dnia. Ni mniej, ni więcej.

Chrześcijańska wiara nie ma w sobie nic z pachnącego tanią sensacją newsa, który został zrobiony po to, by zapewnić kilka minut oglądalności, a potem zniknąć w przepastnych archiwach nikomu niepotrzebnych informacji. I to właśnie wiara powinna być właściwą miarą naszego patrzenia na wszystkie „przepowiednie” wymyślone w przeszłości lub ogłoszone w przyszłości. Skoro jednak w samym roku 2012 mamy już co najmniej dwie zapowiedzi, warto parę rzeczy przy tej okazji zaznaczyć.

Temat chwytliwy

Nie da się ukryć, że temat jest chwytliwy. Dość wspomnieć, że w najbardziej popularnej wyszukiwarce internetowej hasło „koniec świata” daje blisko 10 milionów znalezionych w sieci wyników (dokładnie 9 880 000)! Konia z rzędem temu, kto zdecyduje się sprawdzić choćby co dziesiąte „proroctwo” czy przepowiednię, nie mówiąc już o dokładnym zaznajomieniu się z wyszukanymi propozycjami. Wobec tego zostają tylko daty, te „rewelacje z przymrużeniem oka”, które zaserwują nam największe stacje telewizyjne. Swoją drogą, bardzo to ciekawe, jak jednym newsem o wzgórzu we Francji, na którym zgromadzi się garstka 200 ocalałych z zapowiadanej przez Majów katastrofy, media potrafią zaciekawić miliony widzów na całym globie.

Kolejny koniec?

Warto tutaj przywołać innego ogólnoświatowego newsa. Pamiętamy wszyscy, jak wałkowano przepowiednię amerykańskiego pastora Herolda Kampinga, który stanowczo zapowiadał, że świat skończy się 21 maja 2012. Było to zresztą kolejne „proroctwo” amerykańskiego wizjonera, w pierwotnej wersji koniec miał nastąpić 6 września 1994. Obracając to wszystko w żart - skrupulatnym proponuję zabawę w wypełnianie tabelki z przepowiedniami. Bo, znając życie, podobnych sensacji przeżyjecie jeszcze kilka, zanim przyjdzie wam naprawdę odejść z tego świata.

Zamiast sensacji rozum i wiara

Przyglądając się tematowi natknąłem się na broszurę fundacji FAMSI (Foundation fot The Advencement of Mesoamerican Studies, INC), zajmującej się badaniem kultury starożytnych Ameryk. Autor publikacji zamieszczonej na stronie tejże fundacji pisze w tytule: „To nie jest koniec świata. Co starożytni Majowie mówią nam o roku 2012”. W kilkuczęściowym opracowaniu Mark Van Stone podaje dość szczegółowe informacje dotyczące kalendarza i koncepcji czasu, stworzonych przez Majów. Przyznam się, że bardziej wierzę takiemu rzeczowemu opracowaniu niż szybko zmontowanemu newsowi o małej francuskiej wiosce, która obawia się zalewu naiwnych i łatwowiernych tropicieli końców świata. Ale agencje informacyjne nie zajęły się poważnym badaniem, bo ono się nie sprzeda. Podobnie jak prawdziwa, chrześcijańska wiara w powtórne przyjście Jezusa na końcu czasów. Jej miarą nie jest oglądalność telewizyjnej zajawki, ale kształt naszego codziennego życia.

Koniec przyjdzie naprawdę

Wydaje się, że właśnie chrześcijańska wizja końca czasów jest najbardziej rozumna. Stroni bowiem od taniej sensacji, odcina się od konkretnej lokalizacji w czasie i przestrzeni owego końca wszystkiego. I w tym właśnie tkwi jej siła. Przypomnijmy zatem to, co w niej najważniejsze.

Po pierwsze - koniec niewątpliwie nastąpi. Chrystus w Ewangeliach zapowiada to bardzo wyraźnie. Cała Apokalipsa św. Jana, w obrazach poruszających wyobraźnię, przekazuje nam tę prawdę. Trzeba jednak podkreślić, że na nic zdadzą się wszelkie próby wyliczania daty końca czasów. „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” - mówił Chrystus. Nie łudźmy się więc, że ktoś może mieć wiedzę większą od Syna Bożego.

Po wtóre, dla nas, chrześcijan, ów koniec wiąże się z przyjściem Jezusa i będzie wielką proklamacją Jego panowania nad światem, wielkim zwycięstwem miłości, dobra i prawdy. Dlatego w liturgii śpiewamy „Oczekujemy Twego przyjścia w chwale”.

Po trzecie, ponieważ zapowiadany w Objawieniu koniec może zdarzyć się każdego dnia (jak zaznaczyłem na wstępie), powinniśmy więc być na niego gotowi nie tylko 21 grudnia, ale 365 dni w roku.

Ks. Piotr Bączek (wp.pl7.XII.2012)

Dział: Uncategorised
wtorek, 02 październik 2012 01:16

Uśmiechnij się!

Zmarł ateista, stanął przed Św. Piotrem , który za jego brak wiary skierował go do piekła.
Ateista zażądał kategorycznego spotkania z Bogiem w tej sprawie, więc Św. Piotr nie mogąc odmówić poszedł do Pana Boga informując go, że jeden ateista, żąda kategorycznie , widzenia z nim. Pan Bóg myślał przez chwilę i powiedział do Św. Piotra : weź Św. Piotrze , powiedz mu że mnie nie ma…

Dział: 2012
Strona 1 z 6

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…